kEMpEs
- eloszka Grim!
Grimgroth
- YoY
kEMpEs
-
Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się twoja przygoda z BN?
Grimgroth
- Zagrałem pierwszy raz z inicjatywy kolegów gdy byłem jeszcze w gimnazjum
(mam 22 lata obecnie). Wtedy akurat dorwałem się do netu w domu i zacząłem
sobie bić lvl
łukiem. Kolega szybko wkręcił mnie do świeżego klanu i tak to poszło.
kEMpEs
-
O ile się nie mylę twoim pierwszym klanem było MoF, jak wspominasz
spędzony tam czas?
Grimgroth
- MoF: Masters of Fire
dokładnie. Czas wspominam z sentymentem gdyż to był
początek. Oczywiście był to klan początkujących więc wiele nie mogło się
wydarzyć, niemniej był to klan pierwszy więc na zawsze dla mnie
szczególny. Poznałem tam też Dusk’a, który potem został klanowiczem KGB.
Decimius
-
Dowiedziałem się jakiś czas temu, że na kiedy zaczynałeś grę w Diablo to
grałeś łuczniczką, mając również inną ksywę. Możesz powiedzieć cos więcej
na ten temat?
Grimgroth
-
Tak, to prawda. Właśnie w klanie Masters of Fire grałem
łuczniczką o ksywie Tetra(MoF).
Decimius
- Z jakiego powodu wybrałeś akurat tę klasę postaci?
Grimgroth
- Ponieważ łuczniczek zawsze było najmniej. Zawsze fajnie się gra jakąś
niszową postacią choć dopiero potem się przekonałem, że w może być bardzo
śmiercionośna.
Decimius
- Kiedy nastąpiła zmiana ksywy i dlaczego?
Grimgroth
- Nie pamiętam dokładnie. Przypominam sobie tylko, że już po tym jak się
przerzuciłem na woja to i także woj. miał kilka różnych xywek zanim stałem
się Grimgrothem. Wybór xywki wtedy dla mnie był ważny. Miał to być nick na
cała przygodę z Diablo 1, więc miał być sensowny, pasować do profesji i
być groźny. Xywa tak naprawdę dużo mówi o człowieka a zwłaszcza jakie ma
podejście do tego wszystkiego.
kEMpEs
- Skąd ksywa Grimgroth? Czy ma to związek z wampirem z klanu Tremere i
Światem Mroku?
Grimgroth
- Ksywa Grimgroth wzięła się z podręcznika „Wilkołak: Apokalipsa”.
Decimius
- W jakim momencie zapadła decyzja o rozpoczęciu gry wojem?
Grimgroth
- To było tak dawno temu, że naprawdę nie pamiętam. Pewnie powód nie był
mocno ważny. Prawdopodobnie chodziło o znudzenie lub spróbowanie czegoś
innego od tak. Tak samo jak w D2, trzeba popróbować różnych postaci aby
się przekonać, która nam przypada do gustu.
kEMpEs -
Za sprawa Naughtiego i Smoczej Przepowiedni trafiłeś do BD jako młody i
niezbyt doświadczony jeszcze gracz, opowiedz, jak do tego doszło?
Grimgroth
- Siedziałem sobie kiedyś na
kanale. Była to chyba przerwa pomiędzy nowymi grami gdy
expowałem wojem (miałem 35 lvl). Spytałem się na publicu czy ktoś nie
miałby ochoty poexpić lub pomóc mi na hell/nighmare. Na początku whispnął
do mnie Naughty(BD) oferując pomoc. Wiedziałem wtedy co oznaczał tag BD i
w sumie byłem do tego wszystkiego sceptycznie nastawiony. Byłem pewien, że
mnie spopieli gdy tylko do gry razem wejdziemy. Zaryzykowałem jednak bo
nic nie traciłem, nic moje ucho nie było warte. O dziwo gra potoczyła się
inaczej i Naughty pomagał mi jak mógł aby mi exp leciał (stone curse na
wrogów a ja kroiłem). Potem po krótkim czasie spytał się czy chciałbym
spróbować czegoś innego. Czy chciałbym zostać Smokiem. Opowiedział mi, że
przyśniło mu się (we śnie odwiedził go Czarny Smok), że na BN przyjdzie
trzech wybranych ludzi, którzy kiedyś będą mieli odmienić oblicze BD.
Rozmowa się tak potoczyła, że po wyjściu z gry Naughty kazał mi zmienić
desc i wpisać w nim, że teraz Smoki są moimi opiekunami( „Smoczy uczeń”).
Skrzyknął chłopaków. Powiedział wszystkim co i jak i tak się zaczęło.
Kazał wszystkim mnie trenować bo wg przepowiedni miałem w przyszłości
zostać biczem na wrogów Smoka. Wtedy nie miałem zielonego pojęcia o
duelach. Nie wiedziałem nawet jakie są zasady dueli. W ten sam dzień dał
mi cały sprzęt który był full legit (od Daggera, którego niestety go
pozbawił). Wieczorem i w nocy tego samego dnia miałem już pierwszy trening
z Shezo(BD). Pozdro Shez.
kEMpEs
-
Będąc w BD dość szybko trafiłeś do czołówki polskich wojowników, jak
wyglądały treningi, kto udzielał ci największego wsparcia?
Grimgroth
- Jeżeli chodzi o duele to
zawsze dla mnie przewodnikiem był Skunek(BD) – mój
rówieśnik. Ja byłem kompletnym n00bem zaś Skun wtedy już siał
spustoszenie. Bardzo dużo grywałem i na zawsze dobrze będę wspominał
Bulę(BD) (niegdyś klanowicza ToD), ZeSia(BD) i właśnie Sheza(BD). W
okresie gdy byłem „wybrykiem natury” (35 lvl’owy wojownik uczący się pod
okiem najlepszych walki) grałem także z Morgonem, który na początku
trenował mnie swoim wojakiem na 15 lvlu o xywce Romnog. W tym czasie
grywałem z Azerothem(BD), o1o1o1(BD), Gliseralem.KGB., Cassiusem.KGB., Azmodanem666 i tak jak już pisałem, z Morgonem.KGB. i codziennie ze Skunkiem(BD)
- moim mistrzem, któremu na zawsze będę wdzięczny za wiedzę,
która mi przekazał. Naughty dość fanatycznie we mnie wierzył co dodawało
skrzydeł więc moje umiejętności rosły jak na drożdżach. Treningi wyglądały
tak jak ja zawsze staram się to wpoić tym, z którymi gram: zero zbędnego
gadania, długie i bezlitosne kładzenie na deski. Wyznaję starą ale
sprawdzoną zasadę: jak ktoś Cię położy 1000 razy to zrobisz wszystko i się
zaczniesz zastanawiać nad tym co zrobić aby nie paść 1001 raz bo to nudne,
drażniące i strata czasu. Ambicja, faszerowanie młodego umysłu
opowieściami o bohaterach i wspaniałych wojownikach na pewno też dużo
dało. Człowiek dawał z siebie wszystko bo sam kiedyś chciałby stać się
wojem, o którym się będzie mówić po wsze czasy. Bo gdy po człowieku
zostaje wspomnienie lub spisanie jego życia, wtedy człowiek naprawdę staje
się nieśmiertelny.
Decimius - Jako
gracz BD uczestniczyłeś w wielu akcjach PK, którą z nich najbardziej
wspominasz?
Grimgroth
- To wielkie nieporozumienie i mit. Ja, mimo że byłem w BD, nigdy nikogo
nie PKnąłem. Sami ludzie z listy ściganych Czarnych Smoków mogą
poświadczyć. Wszystkie zdobyte na nich uszy były wygrane w duelu do 3
zwycięstw. Dowodem na to jest fakt, że wszyscy ci ludzie normalnie i bez
przeszkód szli na duele ze mną wiedząc, że są liście ściganych BD. Po
prostu widzieli, że pomimo tego faktu na ucho chce zapracować i nie poślę
im FB w plecy, FW pod nogi albo nie zwieje z uchem po pierwszej rundzie.
Pogardzam akcjami PK. To nie pokazuje czy jesteś na tyle dobry żeby kogoś
położyć tylko jak wycwaniakujesz i jak chamsko zagrasz zwłaszcza gdy się
rzekomo umawiasz na duela i wybiegasz z gry z uchem przeciwnika jak tylko
on padnie.
Decimius
- 3 czerwca 2004 zostałeś mianowany vice-szefem klanu Black Dragons, co
należało wówczas do Twoich kompetencji?
Grimgroth
- Byłem odpowiedzialny za wyszkolenie smoków w walce.
kEMpEs
-
Pamiętam, ze mówiłeś kiedyś, że 90% wojowników gra tak samo. Powszechna
jest również opinia, iż dzisiejszy poziom wojowników (choć nie tylko) jest
dużo niższy niż za ,,starych czasów". Z czym jest to związane? Chodzi o
brak sparing partnerów, brak doświadczenia, brak umiejętności okiełznania
laga czy może jeszcze cos innego?
Grimgroth
- O tym pisałem sporo w moim
poradniku. Tak, uważam, że 90% wojów gra tak samo. Tzn. schematycznie –
mniej lub bardziej. Zacytuję tu Bruce’a Lee i jego przemyślenie zawarte w
książce o nim i o sztukach walki: „Gdy spotykają się dwaj walczący o
jednakowej prędkości, sile i umiejętnościach, wygrywa ten, który jest
mistrzem w zmyłkach.” I o to właśnie chodzi. Uczymy się wspinając się po
znanych i utartych drabinach. Jeśli chcemy coś wymyślić wtedy gdy już
jesteśmy wysoko drabiny te trzeba odrzucić i nie iść utartą ścieżką. W
walce trzeba tworzyć a nie odtwarzać aby osiągnąć coś wspaniałego.
Teoretycznie nie da się rozwalić kogoś kto gra tak samo długo i trenuje
tyle samo. W praktyce jednak zazwyczaj to tylko jeden ciągle wygrywa jeśli
zrozumie, że ubite schematy tylko przeszkadzają. Sprawiają, że się robisz
przewidywalny, dobrze wytrenowany lecz nic ponad wysoką normę, bez polotu.
Uważam wbrew pozorom, że dziś wojowie całkiem nieźle stoją. Dlaczego? Otóż
czasy idą do przodu. Kiedyś było wielu graczy, to prawda, lecz większość
ucząc się na własną
rękę długo nie wiedziała za bardzo „co i jak” z lagami. Dziś średni poziom
wojów wydaje mi się wyższy. Dziś standardem jest to co kiedyś cechowało
dobrych wojów. Brak teraz tylko doświadczenia w poszerzaniu umiejętności
bo nie ma za bardzo z kim a i ludziom się coraz mniej chce. Dziś wojowie
nie mają tej iskry w oku Tak było od zawsze. Ludzie po 2 latach gry wolą
posiedzieć na kanale i pogadać niż się mocno poświęcić. Uważam, że gra
wojem wymaga lat a nie miesięcy, a mniejsza konkurencja zawsze prowadzi do
obniżenia umiejętności i zastoju.
Decimius - Jakie
były Twoje powody ostatecznego odejścia z BD?
Grimgroth
- Personalne. Nie wszyscy mi przypadali do gustu i nie wszystkim ja
przypadałem. Czas przyszedł, że postanowiłem działać więc na własną rękę.
kEMpEs
-
Miałeś tez epizod w IB. Jak oceniasz ten klan?
Grimgroth
-
Klan dobrych i rzetelnych graczy zwłaszcza wojów. Miałem
zawsze z nimi na pieńku (kiedyś byłem strasznym skurwysynem i uwielbiałem
prowokować i się popisywać siłą
co dziś uważam za wielki błąd) lecz ogólnie nigdy nie mieli złych graczy.
Klan na plus zresztą zawsze się dość mocno trzymali razem.
Decimius
- Co masz konkretnie na myśli poprzez sformułowanie "byłem kiedyś
strasznym skurwysynem"?
Grimgroth
- Czasem ludzie zostają obdarzeni zbyt wielką mocą jak na swoją moralną
dojrzałość. Niektórzy nigdy na nią nie zasługiwali, a jeszcze inni muszą
się nauczyć jak ją dobrze wykorzystywać. Ja na to co mi zostało przekazane
nie zasługiwałem i długo mi zajęła nauka o tym do czego to służy i że
przede wszystkim siła to nie wszystko. O wiele trudniej panować nad nią
niż popuszczać jej wodze i kroić każdego za byle co albo po prostu za to,
że ma inne zdanie.
Decimius - Której
z wojem w których uczestniczyłeś towarzyszyły największe emocje?
Grimgroth
- Wojna BD vs KGB.
Decimius
- Dlaczego akurat starcie tych dwóch klanów, co było w nim takiego
szczególnego?
Grimgroth
- Bo BD i KGB to były najpotężniejsze klany. Do dziś jeszcze się słyszy
echo tzw. wojen o „hegemonię” na BN. Kiedyś taka wojna to było wielkie
wydarzenie. To było coś. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że to były inne
czasy i inne klany. To nie było tak jak dziś, że ktoś sobie wymyśli
założyć gildie lub pseudo klan, skrzyknie chłopaków i sobie postawi za cel
skopanie dupy każdemu kto się sprzeciwi lub z kim się nie lubi. Te klany,
tak jak i inne były potężne w każdym znaczeniu tego słowa. Za nimi stała
historia i dokonania. Każdy klan wręcz miał swoją „szkołę” walki i były na
scenie od długiego czasu. To nie był mecz towarzyski o którym się jutro
zapomina. Poza tym grało się z podziałem na profesje więc to było starcie
„szkół”. Magowie z BD kontra magowie z KGB, wojowie kontra wojowie
przeciwnika itd. Zawsze była rywalizacja kto kogo i o ile. Poza tym w grze
bez podziału na profesje to jeden woj. lub mag mógł posłać połowę innego
klanu do piachu. To były rzeźnie a tutaj sami dobrzy gracze po każdej ze
stron – woja nie była łatwa. Dziś łatwo sobie wyobrazić sytuację gdy
przeciwnicy maja dobrego woja to go się np. sprząta łukiem lub magiem.
Decimius -
Dlaczego już nie angażujesz się w życie klanów czy gildii, wolisz być
wolnym strzelcem?
Grimgroth
- Zdecydowanie tak. Mam już dość tych konwenansów. Nie mam zamiaru udawać,
że kogoś lubię bo nosi takie same barwy jak ja i tak wypada. Jestem
gorącym przeciwnikiem wojen na BN więc bycie w jakimkolwiek klanie
generowałoby przymus brania w nich udziału. Nie lubię jak mi się cos
narzuca i raczej klan nie czułby się dobrze ze mną ani ja z nim. Działam
sam o wiele dłużej niż byłem w sumie w klanach w swoim życiu . Samotnie
krocze swoją ścieżką już 4 rok w praktyce. Przyzwyczaiłem się i pokochałem
wolność i niezależność. Nikt mi tego nie odbierze. Polityką nie interesuję
się bo i tak wszystko na końcu sprowadza się do kłótni i obrzucania
błotem. Nie angażuje się w życie klanów ale się tym interesuję. Lubię
wiedzieć co, gdzie, jak i kiedy. Moim celem jest tylko i wyłącznie gra.
Reszta jest na drugim planie.
Decimius
- Nie angażujesz się zbytnio w życie retaila - mam tu na myśli rozmowy na
kanale, zloty diablo-maniakow itp. Czasami również w ogóle się nie witasz
z nikim. Z czego to wynika?
Grimgroth
- Nie interesuje mnie to po prostu. Lubię Diablo 1 jako grę, przychodzić
co dzień na kanał i dla relaksu grać z ludźmi i walczyć. Nie mam zaufania
do ludzi z retaila. Jeśli równie szybko przychodzi im zrywanie znajomości
tak jak przychodzi im wyzywanie się od kurew na kanale to takie znajomości
mnie zupełnie nie interesują. Staram się nikomu nie wchodzić w drogę i
tego samego wymagam od innych. Inaczej czyjaś głowa poleci. A to, że się
rzadko kiedy witam wynika nie z niechęci ale po prostu często mam różne
humory. Czasem nie mam ochoty w ogóle z nikim gadać tylko sobie pograć bo
przetyrany po całym dniu jestem. Niektórzy mnie jednak witają na publicu
lub na whispie i na pewno zawsze im odpowiem. Często jednak chce być sam i
w spokoju się zrelaksować. Tak już mam.
Decimius
- Z jakich powodów nie bierzesz udziału we wszelkiego rodzaju turniejach
ostatnimi czasy?
Grimgroth
- Nie tylko ostatnimi czasy ale i nigdy nie brałem. Nie jestem małpa żeby
się rozbijać po jarmarkach. Moim zadaniem było krojenie tych co mieli
zostać skrojeni ewentualnie wszystkich, których uszu nie mam. Interesuje
mnie walka i zupełnie nie zależy mi na tym aby ktoś mnie umieścił na
jakiejś stronce pod jakimś miliardowym turniejem o złote jabłko. Turnieje
się organizuje i fajnie. To dla ludzi i jeśli chce ktoś się w to lub tam
bawić to na pewno ma gdzie i z kim. Mnie turnieje nie interesują.
kEMpEs
-
Początkowo nie grałeś z magami, teraz się to zmieniło, skąd ta decyzja?
Grimgroth
- Lubię się czuć bezpiecznie i gdy mogę polegać tylko na sobie. Nie lubię
czuć się zależny. Od czterech lat działam sam i sam muszę zadbać o swoje
interesy. To wzmacnia i nie ogranicza.
kEMpEs
-
Jak myślisz, czy Retail ma jeszcze jakąś przyszłość, czy akcje jak Dzień
POL-1 maja szanse ,,nawrócić" ludzi, czy będziemy już sobie pomału
umierać?
Grimgroth
-
Akcję „Dzień POL-1” uważam za bardzo ciekawy i fajny pomysł,
warty kultywowania.
Niestety nie zmienia to faktu, że zbyt wiele nie zmieni jeśli chodzi o
frekwencje. Oczywiście nie uważam aby takie akcje były bez sensu. Na pewno
to może zainteresować i przyciągnąć nowych graczy. Póki co wiele słyszałem
o tym jak Diablo1 umiera. Wg wielu umierało już sporo lat temu i wg ich
prognoz teraz nic by tu miało nie być. Interes się jakoś kreci i myślę, ze
nie padnie zbyt szybko. Wyczekuję i wierzę, że nastąpi zryw na D1 tak jaki
miał w latach 2002-2003.
kEMpEs
-
Wielu graczy, oskarża cię o ,,jeżowanie" na duelach, z drugiej strony
pamiętam fd z tobą, kiedy w ciągu godziny potrafiliśmy rozegrać
kilkanaście bądź nawet kilkadziesiąt rund. Jak to jest? Na duelach grasz
bezpieczniej, wyznajesz zasadę Azmodana ,,gram tak jak mi na to przeciwnik
pozwala", czy tez może opowieści te są wyssane z palca?
Grimgroth
- Tak, wyznaję zasadę podobną do
Azmodana i podkreślałem to wielokrotnie w swoich
poradnikach. „Gram tak jakby tego dany przeciwnik nie chciał bym grał bo
nie czuje się w tym dobrze”. Grę należy dostosować do przeciwnika a nie
robić na pałę to co tylko umiemy bezmyślnie licząc, że może tym razem się
uda. Zawsze się znajdzie ktoś kto lepiej laguje, lepiej atakuje lub lepiej
się broni niż my. Niemniej sztuką jest wspaniały balans wszystkiego i
mądre dobieranie strategii do tego co gra i co grać potrafi przeciwnik. To
złota i uniwersalna zasada. W praktyce dla wprawnego oka dość szybko można
wydedukować co planuje przeciwnik. Kwestia doświadczenia i postawienia się
na jego miejscu. To dlatego wielu ludzi kiedyś mi zarzucało, że gram tak
samo ciągle z nimi, nudno i bez polotu. Nie przeczę. Grałem tak bo na taką
grę zasługiwali i tylko to wystarczyło aby ich posłać spokojnie do piachu.
Grałem z tymi ludźmi tak samo bo oni grali ciągle tak samo a to co grałem
na nich w zupełności wystarczyło aby spokojnie osiągnąć cel. Wystarczyło
konsekwentnie robić to na co są mniej odporni a czym zaskoczyć nie mogą. A
co do jeżowania. Uważam, że to przesada. Dla kogoś kto zawsze dostaje baty
nie ma innej wersji niż tylko obwinianie życia. Są ludzie na których się
zastawia pułapki, są tacy na których trzeba mądrze się bronić i równie
mądrze i dynamicznie atakować a są także i tacy co się sami pchają na kosę
i w pułapki. Z przeciwnikiem można także wygrać psychicznie i zakończyć
duel brawurową akcją gdy już jest rozkojarzony. To tyle ode mnie.
Decimius - Czy
przed walką każdego przeciwnika traktujesz równo czy czasem zdarzy Ci się
go lekceważyć?
Grimgroth
- Nigdy nie popełniam grzechu zaniedbania i nie docenienia. Uważam, że
każda walka to pokazanie tego co się umie. To reklama. Reklamować się
można walcząc ze słabymi i z silnymi przeciwnikami.
Decimius
-
Jak byś porównał tamten BN na który trafiłeś jako początkujący gracz z
obecnymi czasami?
Grimgroth
-
Był pełen ludzi chętnych do nawalanki. Dziś ludzie są ale
jakoś nie chcą się już mocno bić. Na chętnych do gry nie narzekam bo sam o
to zawsze zabiegam i sam potrafię sobie organizować gry. Teraz ludzie są
leniwi, szybko odpuszczają albo już im się nie chce.
Decimius
-
Który BN był lepszym miejscem?
Grimgroth
-
Dzisiejszy BN jest ciekawym miejscem dla mnie z powodu faktu, że i teraz
nadal się pojawiają młodzi. Kiedyś po prostu było więcej graczy. Nie
uważam aby dzisiejszy BN był gorszy lub lepszy. Kiedyś było po prostu
inaczej.
Decimius
-
Co odpowiada Ci w dzisiejszym retailu, a co byś zmienił?
Grimgroth
- Zmieniłbym na pewno kilka
rzeczy. Pozbyłbym się botów i sitterów (ludzi co wegetują na kanale
postaciami kilka godzin dziennie i są na away). Kłótni, które mnie
drażnią, nie da się wyeliminować bo zawsze były, są i będą. Chciałbym
tylko by ludzie mniej gadali a więcej robili. O człowieku świadczą czyny i
dokonania a nie zaś „staż” czy niewyparzona gęba na kanale. Z kolei
odpowiada mi to, tak jak już pisałem, że ciągle pojawiają się gracze
młodzi. Jest sporo łuków na kanale teraz do walki i wojów. Niestety
magowie powoli wymierają.
Decimius - Gdybyś
miał opowiedzieć o idealnym BNie to jak by on wyglądał Twoim zdaniem?
Grimgroth
- Dużo graczy każdej profesji chętnych do ostrej bijatyki o każdej porze
dnia i nocy.
Decimius
-
Jak oceniasz podejście graczy bardziej doświadczonych do tych
początkujących?
Grimgroth
-
Gracze bardzo mocno doświadczeni raczej nie kładą nowym
kłód pod nogi bo po co? Problem stanowi zawsze „klasa średnia” jeśli
chodzi o staż. Gracze, którzy siedzą 1-3 lat zawsze najbardziej jeżdżą po nubach bo wreszcie sobie mogą na to pozwolić. Nie pochwalam tego. Bez
nowych graczy BN umiera.
Decimius
-
Czy nowicjuszom należy pomagać?
Grimgroth
- Oczywiście to zależy od formy pomocy. Nie jestem zwolennikiem dawania
dobrego sprzętu komuś nieznajomemu na 20 lvlu. Jednak ogólnie uważam, że
trzeba wspierać choćby mentalnie nowych, uczyć ich i im czasem doradzić.
Każdy z nas był nubem. Trzeba pamiętać, że my nie istniejemy na BN bez
innych ludzi. To jedno wielkie środowisko. Każdy jest napędzany przez
innych. Nie należy przepędzać ludzi bo wtedy i my powoli przez to giniemy.
Byłoby wspaniale jakby to zrozumieli stali bywalcy BN i także właśnie Ci
młodzi.
Decimius -
Kiedyś stwierdziłeś na kanale, że gardzisz fastami. Czy masz jakieś
niemiłe doświadczenia z nimi?
Grimgroth
- Jak każdy i ja nie zawsze byłem święty. Jak większość kiedyś myślałem,
że to fajnie pokazać komuś na faście żeby nie był takim kozakiem. To był
błąd. Ludzie się inaczej zachowują gdy jesteś jakimś tam wojaskiem nie
wiadomo skąd – to prawda. Niemniej krojenie kogoś na faście jest poniżej
godności. Kiedyś zawsze grałem z fastami traktując to jako ciężki trening
charakteru i umiejętności. Przestało to mieć sens gdy ludzie zamiast
zagrać raczej próbowali mnie zarąbać wszystkim co się dało żeby tylko ucho
wypadło. Poza tym człowiek na fascie czuje się bezkarny. Często byłem
wyzywany na walkach i ostrzeliwany z FB. Poza tym najgorsze co można
zrobić to wbić się na faście do jakiegoś klanu. To niszczy klan, który ten
fast ma w tyłku i nie traktuje go poważnie a potem każde chamstwo ze
strony takiego fasta idzie na konto tego klanu. Uważam, że to jest
niegodne. Poza tym grając na różnych fastach można mieć kilka podejść do
jednego przeciwnika aby próbować go ściąć. U mnie nie ma takich gratisów.
Dziś gardzę fastami.
Decimius - Jaki
był najważniejszy duel podczas Twojego pobytu na BN?
Grimgroth
- Ciężko powiedzieć. Zawsze człowiek stawia sobie nowe wyzwania wraz z
osiągnięciem wcześniej zamierzonych. Wcale jednak to nie oznacza, że te
wcześniejsze były bez wysiłku osiągnięte. Za dużo dueli chyba zagrałem aby
już je dziś jakoś klasyfikować. Wróg to wróg – nic ponad to i nic mniej
niż to.
Decimius
- Czy zdarzyło Ci się, że ktoś podstępem próbował wygrać ważnego duela?
Jak sobie wówczas poradziłeś?
Grimgroth
- Nie wiem za bardzo co rozumiesz jako „podstęp”. Na pewno nikt w takich
duelach nigdy nie próbował mnie zdmuchnąć z FB itd. Niemniej byli ludzie,
którzy nie cackali się z kazaą i ghostem w grze. Każdego da się położyć,
grunt aby to zrobić szybciej niż ten ktoś położy Ciebie.
Decimius -
Grywasz ze wszystkimi czy jakoś selekcjonujesz sobie przeciwników?
Grimgroth
- Generalnie kosze równo jak leci.
Dziś jest już mniej graczy więc większość czasu spędzam na „szlifie”. Po
prostu poleruje swoje umiejętności i się doskonale. Do tego celu jednak
wybieram sobie przeciwników z gamy wielu graczy lecz nie dobranych
przypadkowo. Trzeba siebie poznać aby wiedzieć z kim i po co trenować. Bo
z jednym „top graczem” można grac codziennie i nic Ci to nie da. Lecz
grając z innym rozwiniesz się mocniej. Tak niestety jest. Duel to tylko
wymiana ognia. Oprócz doświadczenia mało daje. Treningi z odpowiednimi
graczami, którzy grają niekonwencjonalnie lub po prostu pięknie
(szlachetność rozgrywek i nieprzewidywalność) lub makabrycznie brutalnie
(przygotowanie do realiów dueli o ucho i wojen) daje czasami o wiele
więcej. Niemniej zawsze byłem zwolennikiem grania z każdym częściej lub
rzadziej. Nawet najlepszy trening nie zastąpi w 100%-ach duela.
Decimius -
Zazwyczaj grasz treningowo czy zdarzają się jakieś duele o trofeum w
postaci ucha?
Grimgroth
- Duele będę grał zawsze. Jak ktoś chce duela to zapraszam na kanał jeśli
ucha nie mam. Zazwyczaj jednak gram treningowo bo zazwyczaj dane ucho już
mam. Ja jednak nawet jak trenuje to tak jakbym grał duela (potwierdzić to
mogą ludzie z którymi grywam). Trening czy duel - wszystko to traktuje
jako sprawdzanie się z przeciwnikiem.
Decimius - Ile
uszu liczy sobie Twoja uszownia, prowadzisz jeszcze tego typu listę?
Grimgroth
- Zawsze prowadziłem i będę prowadził uszownię. Teraz mam 369 małżowin
zapisanych.
Decimius - Jesteś
autorem poradników dla graczy Diablo 1, czy jeszcze dużo publikacji tego
typu przed nami? Co masz w planach?
Grimgroth
- Gotowy jest już „Ogień Piekielny”. Jest to dzieło poświęcone duelom
wojownika z klasycznym magiem. W planach mam jeszcze jeden poradnik.
Decimius - Skąd w
ogóle pomysł na pisanie poradników?
Grimgroth
- Początkowo miało to być uporządkowanie swoich wiadomości podstawowych
aby sobie czasem je odświeżać lub ponownie przeglądać i patrzeć jak się
zmienia moje spojrzenie na pewne rzeczy. Potem to miał być mój wkład w
klan BD jako poradnik. Dziś o wiele większa seria jest dostępna
publicznie. Uważam, że lepiej „wyłożyć” choćby teorię gry od razu.
Przyspieszy to trochę rozwój młodych wojowników, pomorze tym już starszym
i pokaże jak wiele można się nauczyć po drodze. Chce by ludzie zrozumieli
jedno ale główne przesłanie, dość ogólne. Poradniki te mają pokazać, że wg
mnie nie ma granic. Nie wierzę, że po 2-3 latach gry wojem umie się nim
wszystko i nic więcej człowiek się już nie nauczy. Ja wierzę, że rozwój
nie posiada granic i każdy dzień, tydzień, miesiąc czy rok sprawia, że
jestem coraz potężniejszy. Nie nudzi mnie to bo w to wierze. Takie niosę
przesłanie.
Decimius
- Każda klasa postaci jest inna. Przeciwko której grając można się
najwięcej nauczyć i dlaczego?
Grimgroth
- Najwięcej grając wojem (bo tylko z takiej perspektywy mam prawo się
wypowiadać) trzeba poświęcić czasu na grę z innymi wojami. Trzeba grać,
grać i jeszcze raz grać. Trzeba się nauczyć co to lag i w miarę ogarniać o
co chodzi. To wymaga wg mnie sporo, naprawdę sporo czasu. Zresztą wynika
to z mojego podejścia i idei doskonalenia się jaką opisałem wyżej. Po tym
wszystkim łatwiej się nauczyć już grać z pozostałymi profesjami. Należy
jednak pamiętać, że sama gra jako po prostu granie nie zawsze sprawi, że
szybko będziemy robili postępy. Ważny jest ktoś to powie co tak naprawdę
jest istotne. Bez tego można się czegoś wyuczyć ale czasem i latami grac
po omacku.
Decimius - Od lat
grywasz wojem, co ma ta profesja takiego czego nie mają inne klasy
postaci?
Grimgroth
- Jest... po prostu piękna. Poza tym, nie ukrywajmy, o sile klanów w
wojnach zazwyczaj przesądza ofensywa magów i ewentualnie łuków. Jednak
woj. to prestiż. Świetny klan nie może sobie pozwolić na posiadanie
miernych wojów. Wojowie to zawsze była największa elita. Wojowie to
bohaterowie. Wojowie tworzą legendy i historię.
kEMpEs
- Próbowałeś sił w sequelu - Diablo II, jak wrażenia?
Grimgroth
-
W D2 gram cały czas. Nie bawią mnie handle przedmiotami na
kanale. Uważam, że ta gra została zniszczona przez uber przedmioty i
stratę czasu na to, że aby coś ugrać na duelu trzeba mieć naprawdę niezły
sprzęt, który w przeciwieństwie do D1 nie jest ogólnie dostępny. To strata
czasu. Jeśli D2 to tylko classic lub hardcore. Tylko to mi daje rozrywkę.
Decimius - Czy
grywasz w jakieś mody do Diablo 1? Jeśli tak to jakie, który z nich
najbardziej Ci przypadł do gustu?
Grimgroth
- Nie, nie grywam. Nie mam aż tyle czasu poza tym perspektywa expowania
znowu wojem mnie przeraża.
Decimius - Jak
oceniasz działalność serwisu Diablo1.pl?
Grimgroth
- Bardzo dobrze bo się sporo dzieje z waszej inicjatywy. DD niestety stało
się ostatnio już tanim brukowcem, który się wykorzystuje żeby po kimś
pojechać. Szkoda. Wy rzetelnie robicie to czego np. ja oczekuje.
Informacje, akcje i inicjatywy. Cenię bezstronność i rzeczowe podejście do
sprawy.
Decimius -
Dzięki za wywiad.
Grimgroth
- Dzięki.
|