Decimius
- Jak w ogóle rozpoczęła się Twoja przygoda z Diablo 1?
Rico - "Lat parę już minęło nim się
wszystko zaczęło..." Był to czas, gdy na rodzimym rynku czasopism o
grach panowały jeszcze takie klasyki jak Gambler, TOP-SECRET czy SECRET
SERVICE. Śledziło się wtedy różnego rodzaju zapowiedzi co ciekawszych
tytułów i Diablo było niewątpliwie jednym z nich. Niedługo po premierze
dostałem pełną wersje gry od kumpli. Pamiętam do dziś rozmowy na polskim
czy religii - jaką to ktoś znalazł nową zbroję czy broń. Pamiętam także
świetną recenzję Gregorious'a z pierwszego numeru Resetu (maj 97 r.).
Udany debiut. Pamiętam, że od pierwszego numeru Resetu Gregorious
prowadził również kącik, poświęcony tematyce Diablo i BN o nazwie
"Diablo corner". Jego tematyka zachęciła mnie do spróbowania trybu
multiplayer na Battlenecie.
Decimius - Kiedy trafiłeś na BN?
Rico - Przez długi czas grałem głównie single player, ewentualnie czasem
multi z kabelkiem szeregowym. O graniu w Internecie wtedy jeszcze nikt
nie marzył. Pierwsze w miarę przystępne stałe łącza to pojawienie się
usługi Stałego Dostępu do Internetu (SDI) Telekompromitacji Polskiej S.A,
a to przecież dopiero wrzesień 2001. Ja natomiast na BN trafiłem w
grudniu 1999 r., poprzez znany i pamiętny starszym falą numer dostępowy
(0202122), gdzie po wybraniu następowała seria równie pamiętnych
odgłosów modemu analogowego. Należy tutaj podkreślić jedną rzecz. Wtedy
marzeniem każdego z Diablomaniaków było aby ogóle się połączyć. Coś co
dzisiaj wydaje się zupełnym absurdem wtedy było poważnym problemem -
numer dostępowy często bywał przeciążony, odrzucał połączenia,
pozostawiając gorzki sygnał zajętości. W "godzinach szczytu" każdy się
modlił aby w ogóle wbić na BN. Takie to były czasy. Natomiast to, co
pamiętam po pierwszym wejściu na BN, nie da się ukryć, to wielkie
podniecenie ze względu na możliwość pogadania z różnymi ludźmi o
podobnych zainteresowaniach z całej Polski. "Co by tu napisać?", "O co
by tu zapytać?", "O czym pogadać?". To są te pytania, które zadawał
sobie pewnie każdy, kto stawiał pierwsze kroki na BN w tamtych czasach.
Niezwykłe uczucie, które dzisiejszemu pokoleniu Internautów jest po
prostu obce.
Decimius - Miałeś jeszcze okazję
grać na Fortecy?
Rico - Pamiętam tę inicjatywę
natomiast nigdy tam nie grałem.
Decimius - W 1998 roku gracz o nicku
Gonzo napisał apel do graczy D1 o konieczność polepszenia kultury, a jak
Ty oceniłbyś zachowanie graczy na BN?
Rico - Ja mogę oceniać tylko ten
czas, w którym faktycznie byłem obecny na BN. Grudzień 99 - czerwiec
2000. Drugi etap, w D2/D2X lipiec 2000 - grudzień 2001. Wreszcie trzeci
- styczeń 2002 - grudzień 2004 r. Pierwszy etap był najbardziej
urozmaicony jeżeli idzie o zachowanie graczy. Było ich po prostu więcej.
Drugi etap (na D2) to sporo "gówniarstwa", szczególnie na open BN.
Oczywiście z wyjątkami. Trzeci etap wspominam najlepiej, wiadomo z
jakich powodów.
Decimius - Które klany były wówczas
najbardziej widoczne?
Rico - W pierwszym etapie stawiałbym na SoD (Soldiers of Doom) z
Mr.Magiem i spółką, jak również =MS= (Magic & Sword) czy PD (Psycho
Devils) z Bullem. Ale wtedy byłem noob więc co ja się mogę znać?
Pamiętam, że obecne było również Black Dragons (BD) i Kosiarze czyli
Knights of Salvation (KoS). Żeby było ciekawiej - ten okres można uznać
za pierwszy konflikt KGB z BD. Pamiętam jak dziś, gdy młodszy brat
PikuSza(BD) wyzwał mnie na duela, po czym razem z kolegą spróbowali PK.
Natomiast w wyniku tego starcia to oni znaleźli się na posadzce katedry,
szarpiąc się ze mną słownie a ja stałem nad ich zwłokami. Po chwili
wyszedłem z gry bez wskrzeszania ich co na było niezłą pogardą. Długo
nie trzeba było czekać na interwencję PikuSza(BD) w obronie honorów
rodziny. Przyjąłem oczywiście wezwanie do duela, którego w uczciwie
walce przegrałem. Natomiast po późniejszych rozmowach z PikuSzem,
wszystko wskazywało na to, że swoją postawą zyskałem jego przychylność.
Po 3 latach, gdy znowu spotkaliśmy się na BN wspomnieliśmy tamtą
sytuację. Odnośnie epizodu D2 wskażę tylko krótko na ekipę Mariana (iL),
później znanych jako FC (Friends Coalition). Chłopaki na forum (bodajże
battlenet.pl ale mogę się mylić) rozkładali mechanikę Diablo 2 na
czynniki pierwsze z uwzględnieniem zmian z poszczególnych patchy.
Wspominam to dlatego, że wypowiadali się tam też znani gracze z D1,
którzy przeszli na D2. Jak Bull czy Mr.Mag. Chodź ja tam nie pisałem to
lubiłem ich czytać. Zamknięte, wąskie grono, kulturalnie dyskutujących
("Wybudujmy mały stos, spalmy w końcu Maga..." © Marian). Oni
reprezentowali sobą to, czym powinien charakteryzować się dobry klan.
Decimius - Do jakiego czasu byłeś
aktywnym graczem. Kiedy przeszedłeś na emeryturę i dlaczego?
Rico - Do tej pory jestem aktywnym
graczem, choć grywam znacznie mniej. Wybieram jedynie naprawdę warte
uwagi tytuły. Wiadomo jak to jest. Człowiek jest już starym koniem i
oprócz pracy ma też inne obowiązki. Czasu na granie nie ma zbyt wiele.
Natomiast jeżeli chodzi o D1 to nie jestem w stanie podać dokładnej
daty, kiedy definitywnie stwierdziłem, że to już koniec mojej obecności
na Pol-1. Mógłbym szacować zimę 2004. Wtedy, z tego co pamiętam, Glis
wciągnął mnie na dobre w świat Q3 Arena.
Decimius - Skąd w ogóle pomysł na
ksywę?
Rico - Z filmu "Żołnierze Kosmosu".
Główny bohater miał ksywkę "Rico" a film swojego czasu przypadł mi do
gustu. Dziś jest dla mnie co najwyżej średni. No, może za wyjątkiem
aktorek ;)
Decimius - Gdy zaczynałeś swoją
przygodę na BN, to byłeś posiadaczem łącza stałego, czy modemu?
Rico - Modem analogowy i pamiętne
0202122. Rachunki, cóż, były "zacne". Później gdy tepsa udostępniła
pakiety miesięczne sprawa trochę się poprawiła.
Decimius - W jakie inne gry oprócz
Diablo 1 grywasz?
Rico - W różne. Jeżeli chodzi o tryb
multi grywałem długo w Q3 Arena (OSP 1.32 CA PM). Później Quake Live.
Natomiast w ostatnich latach z przyjemnością pokończyłem w trybie single
player takie tytuły jak Fallout 3, seria Mass Effect, seria Dragon Age,
Deus EX:HR, The Elder Scrools, ze szczególnym uwzględnieniem TES III:
Morrowind oraz TES V: Skyrim, w którego pykam sobie do dziś. Lubię
również różnego rodzaju shootery z widokiem z pierwszej osoby. Rage,
seria Crysis. Coś co można włączyć, postrzelać, zrobić save'a i
wyłączyć. Czasem jak mnie natchnie zagram też w jakąś strategię, z
gatunku 4X (Master of Orion, Galactic Civilization, ostatnio Endless
Space).
Decimius - Czy któraś z wyżej
wymienionych gier dostarczyła Ci tyle samo emocji, co D1?
Rico - Jeżeli idzie o rywalizację
między graczami to tak, a nawet znacznie więcej emocji niż D1 dostarczył
mi Quake. Mecze w Q3 były bardzo dynamiczne i generalnie wynosiły
rywalizację on-line na dużo wyższy poziom niż miało to miejsce w D1.
Komunikacja głosowa, współpraca w drużynie w czasie rzeczywistym. Obok
własnych umiejętności niezbędna była znajomość map i taktyk drużynowych
oraz faktycznie zgranie się w teamie. Dla porównania aby grać bardzo
dobrze magiem na D1 wymagane było około 7 miesięcy praktyki. W Q3 aby
uczestniczyć w starciach drużynowych (4vs4) na poziomie I-ligowym,
potrzebne było minimum 2 lata doświadczenia. To już typowy e-sport z
ekstremalnie dużym naciskiem na umiejętności samego gracza. Adrenalinka
przy ważniejszych spotkaniach, takich jak mecz o 1 miejsce w kraju była
czymś rzeczywiście godnym zapamiętania. Natomiast jeżeli chodzi o klimat
w klanie, nigdy, w żadnym innym klanie, w żadnej innej grze nie było
takiego klimatu i takiego zżycia jak miało to miejsce w KGB na D1.
Decimius - Miałeś okazję obserwować
wydawanie kolejnych patchy Diablo 1?
Rico - W zasadzie nie. Nie pamiętam
tego lub nie zwracałem na to uwagi. Natomiast dużą uwagę zwracałem na
patche w Diablo 2 bo sporo mieszały w rozgrywce. Któryś z patchy był z
resztą powodem mojego powrotu do D1. Tak namieszał, że wszystkie moje
wypieszczone postaci mogłem sobie wsadzić w du..
Decimius - Czym różnił się BN, na
który zajrzałeś po raz pierwszy od tego, jaki opuszczałeś?
Rico - Ilością graczy przede
wszystkim. Klimatem oczywiście też. Co innego gdy ludzi jest masa, w tym
¾ nieznanych a co innego gdy wszyscy się znają. W pierwszym moim etapie
gry na BN, gdy pojawił się ktoś znajomy, witało się go z wielką radością
na kanale. "Znajoma morda pośród tłumu". W czasach gdy przechodziliśmy
na "emeryturę", grono graczy na scenie D1 było na tyle wąskie, że w
zasadzie wszyscy znali się jak łyse konie.
Decimius - Miałeś okazję spotkać
przedstawiciela Blizzarda na kanale, który nie był botem?
Rico - Tak, kilkakrotnie.
Decimius - Czy odwiedzałeś często
kanały innych państw?
Rico - Na D1 rzadko. Relacje były
różne. Część kończyła się na pogadance o niczym. Inne "rozmowy" kończyły
się duelem. Często nieuczciwym (ze strony obcokrajowców). Hacki etc. W
czasach D2, z uwagi na duży nacisk na handel między graczami, kontakty
"zagraniczne" były częstsze i zupełnie inne. Międzynarodowe duelki PvP
"4fun" na "publicach" w D2 były zjawiskiem normalnym i z reguły
przyjemnym.
Decimius - Zagraniczni gracze też
wpadali na Pol-1?
Rico - Wpadali, równie rzadko jak my
do nich. Czasem robiliśmy sobie z nich jaja ("Polish? Yes Polish! Polish
me yaya!" © Cassius ).
Decimius - Jaką postacią zagrałeś po
raz pierwszy w Diablo 1?
Rico - Wojownik. Podobnie jak Bruno,
we wszystkim RPGach preferowałem błysk zbroi i szczęk oręża. Później, od
czasów premiery D2 i świetnej klasy postaci czarodziejki oraz amazonki,
polubiłem postacie, którymi grało się na dystans. Dziś, w nowych RPGach,
mam odwieczny dylemat (magia czy miecz?). Jeżeli gra daje taką możliwość
i czas mi na to pozwoli, to przechodzę różnymi klasami postaci.
Decimius - Wielu graczy, kiedy mówi
o swoim pierwszym przejściu w całości Diablo 1, przeważnie wspomina
Butchera. Czy Tobie również dał się we znaki i zapadł szczególnie w
pamięć?
Rico - W sumie tylko dlatego, że
obiecałem coś krwawiącemu przed katedrą biedakowi. Butcher nie był jakiś
specjalnie wymagający. Pamiętam, że zakupiłem u Adrii czar ściany ognia
(Fire Wall - FW), otwierałem drzwi, stawiałem FW, zamykałem i czekałem
aż się skur... usmaży.
Decimius - Kiedy zapadła decyzja, że
mag będzie Twoją główną postacią?
Rico - Po powrocie z D2 do D1
(styczeń 2002 r.). Tak jak pisałem - w D2 spodobało mi się granie
postaciami walczącymi bardziej na dystans. Miało to kilka istotnych
zalet. Ze szczególnym uwzględnieniem mojego lenistwa. Konieczność
gonienia każdego ze stworów osobno w klasie typu wojownik mnie już
dobijała.
Decimius - Większość graczy ma
swojego tzw. mentora w świecie Diablo 1, czyli osobę która wprowadziła
ich w szczegóły gry. Kto nim był w Twoim przypadku?
Rico - Na początku roku 2002 było
ich dwóch. Vultur=BH= i +S@mael+. Natomiast byłbym ostrożny ze słowem
"mentorzy". Raczej dali kilka podpowiedzi, pokazali kilka zagrań i na
tym się skończyło. Co nie zmienia faktu, że gdyby nie oni to nie byłbym
tam gdzie byłem lub byłbym tam ale dużo później. Vultur powiedział mi np.,
że mam grać duele z Phasingiem a nie Teleportem. Wiem, że to dzisiaj
śmieszne, ale wtedy większość BNu grała magami Teleportem. Tylko garstka
graczy wiedziała to i owo. +S@mael+ pokazał mi z kolei parę innych
trików, w tym naprowadzanie FB Phasingiem. Coś co później zacząłem
nazywać "odskokiem". Cała reszta przyszła potem poprzez praktykę.
Natomiast jedno jest w tym wszystkim ciekawe i warte zwrócenia uwagi -
surowe podstawy wiedzy, którą spisałem duuuużo później w swoim
poradniku, były już obecne w "tamtych" czasach. Oznaczało to, że w
latach wcześniejszych (przed 2002 r.) ktoś już poodkrywał to i owo. Po
czym wiedza ta albo nie była mocno rozpowszechniona albo została
zapomniana. Podejrzewam, że mogło się tak stać na skutek przejścia
większości "Dinozaurów" na D2. Ewentualnie po ich wymarciu, gdy odkryli,
że D2 "to już nie to samo".
Decimius - A dla kogo Ty byłeś takim
mentorem?
Rico - Byłem trenerem dla każdego
maga, który przewinął się przez szeregi KGB po styczniu 2002 r. Sprawa
była prosta. Ja chciałem mieć dobrych magów w klanie i jeżeli ktoś
wykazywał chęci to można mu było poświęcić maksymalnie dużo czasu aby
takim był. Dzięki temu oni byli również trenerami dla mnie.
Decimius - Pamiętasz swojego
pierwszego duela o ucho?
Rico - Uuuu, niestety nie pamiętam.
Decimius - A ostatniego?
Rico - Też nie. Naprawdę, za dużo
tego było :)
Decimius - Z kim miałeś okazję
rozegrać najbardziej emocjonujący pojedynek?
Rico - Miałem serię emocjonujących
pojedynków w pierwszym kwartale 2002 r. Gdy zacząłem stosować w duelach
opanowane techniki gry magiem. Rozeszła się wieść, że "coś tam gram" (©
Raistlin(DM)) i wielu graczy próbowało mnie pokonać. Nie pamiętam już
ilu i komu się to udało (Raistlin(DM) pokonał mnie na pewno parę razy,
przy czym parę razy ja jego też). Wielu natomiast próbowało i doskonale
pamiętam emocje towarzyszące tym pojedynkom. Często konieczne było
wytrwanie do ostatniej chwili, wyczekanie wręcz przeciwnika. Podobne
emocje towarzyszyły mi dopiero w ostatniej wojnie KGB z BD. No ale tam
to już jeden błąd w trakcie całego duela decydował o tym czy się wygra
czy nie. Wszyscy w tej wojnie doskonale wiedzieli, że szanse są
cholernie wyrównane.
Decimius - Kto objaśnił Ci tajniki
dueli?
Rico - Tak jak napisałem wyżej,
surowe podstawy dał Vultur=BH= oraz "Samaela" (© Ygoth). W duelu mag vs
woj na początku dużo też grywałem z Ygothem a później z innymi wojami
KGB. Byłem raczej samoukiem. Co nie zmienia faktu, że treningi zawsze
były mi potrzebne. Gdy w KGB pojawili się obiecujący magowie to właśnie
z nimi spędzałem najwięcej czasu na wzajemnym obrzucaniu się FB. Dony,
Bruno, Dusk, Ruras, Diarmund. Najwięcej grywałem z Donym i Bruno. Ruras
miał sporego laga, Dusk grał dobrze ale przy tym bardzo defensywnie i
nie tak często. Diarmund grywał dużo mniej niż reszta. Stąd, zarówno ze
względu na dostępność, jak i styl gry, najtrudniej a przez to najlepiej
trenowało mi się z Donym i Bruno. Później Kempes przerzucił się na grę
magiem i również wiele treningów odbyliśmy wspólnie a nawet w
trójkącikach lub czworokątach ;) Natomiast wychodząc poza szeregi KGB i
sięgając dalej było kilku innych, znakomitych magów na Pol-1. Koniecznie
należy wspomnieć Skunka (vel huiozA ;), Monocerora(BD), Balansa(później
też BD), Raistlina(DM) (chodź nadrabiał swoim włoskim lagiem) oraz
innych, których wymieniłem w poradniku. Ci gracze, w tamtym okresie byli
w ścisłej czołówce magów polskiego BNu. Zamieniali się miejscami.
Decimius - Zbierałeś w ogóle uszy
przeciwników?
Rico - Zbierałem, do jakiegoś
momentu, jeśli dobrze pamiętam to do jesieni 2003, potem to olałem. Nie
pamiętam ile tego było ale ze 3 inwentarze się uzbierały na pewno ;)
Decimius - Czy jako nowicjusz dałeś
się nabrać na krowi poziom?
Rico - Nie. Czytałem "Diablo Corner"
;)
Decimius - A co z Diablo Swordem?
Rico - Jw.
Decimius - Jako początkujący
wiedziałeś o duplikatach i czitach występujących w grze? Miałeś jakieś
nieprzyjemne zdarzenia z tym związane?
Rico - Tak. W 2000 r. w KGB na
wejściu zostałem "uświadomiony". Próby PK, lub gracze wchodzący do gry
gdzie roiło się od napisów "HACK" w pierwszym etapie mojej gry na BN to
były zjawiska, które się po prostu zdarzały.
Decimius - Jakie było podejście
generalne graczy do nielegalnych przedmiotów?
Rico - Jeśli pamięć nie myli to
przeważnie negatywne, krytyczne, wrogie. Cziterzy byli raczej
piętnowani.
Decimius - Jaka jest Twoja filozofia
względem duplikatów?
Rico - Dup to nie legit. Natomiast
również nie jakiś ciężki cheat, przez którego nie zagrałbym z kimś duela.
Itemy w D1 były w gruncie rzeczy do siebie bardzo zbliżone. Praktycznie
każdy mag czy woj nosił to samo. Różnice polegały na paru punktach many
czy życia. Bez znaczenia. Liczyły się umiejętności gracza w duelu. I to
było w tym najpiękniejsze. Cięższym przewinieniem niż posiadanie
jakiegoś "dupa" w moim mniemaniu było posiadanie przez magów, grających
z wojownikami / łukami 1 hp. Wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.
Decimius - To samo tyczy się zasad
dueli. W jaki sposób przez lata ulegały zmianom?
Rico - Gdy zaczynałem "na poważnie"
grywać magiem w I kwartale 2002 roku panowała już zasada ze smokiem.
Natomiast mag vs mag grywało się głownie na 8 butli. Później, z uwagi na
lenistwo graczy, zaczynało się skracać walki. Najpierw 4 butle, potem na
2, potem już przyjęło się granie na "0". Raistlin był tutaj jednym z
przodowników skracania dueli magów. W sumie to dobrze. Wielu odpadał
problem picia kolejnej butli "na czas" i związanych z tym deadów w
środku duela. Gdy kończyła się mana, mniej doświadczeni magowie zwlekali
z wypiciem kolejnej butli za długo (chcąc zaoszczędzić), do tego
dochodził lag... Z kolei dla tych bardziej doświadczonych granie na "0"
miało jedną, istotną zaletę - można było łatwo poznać czy przeciwnik
dopija. Wystarczyło umieć liczyć swoje trafienia w trakcie duela oraz
obserwować styl gry przeciwnika.
Decimius - Początkowo wielu wojów
nie grało na magów, a magowie unikali łuków. Kiedy zaczęło się to
zmieniać, w jakim momencie wszystkie trzy klasy postaci zaczęły ze sobą
rywalizować? Jak było w Twoim przypadku?
Rico - Zaryzykuje stwierdzenie, że
Ygoth był pionierem stylu gry wojem na maga. Z tego co kojarzę napisał
dobry poradnik o grze wojem, kwestiach wykorzystania laga, ogólnych
zasadach w grze przeciwko magom. Niestety raczej nigdzie nie mam już
tego poradnika. Wspomniałem też, że różne "zapomniane" techniki gry
znowu się upowszechniły w latach 2002/2003. Nie tylko pozwoliło to wojom
i łukom zacząć z powodzeniem stosować własne zagrania ale również, i
przede wszystkim, zrozumieć czym są zagrania stosowane przez magów i jak
sobie z nimi radzić.
Decimius - Jaki był najbardziej
pożądany przez Ciebie przedmiot, który udało Ci się w końcu znaleźć?
Rico - Dobry Dragon's Ring of
Wizardry. Wydropiłem 60/30.
Decimius - Jak kształtowała się
Twoja przygoda z klanami przed KGB?
Rico - Od początku mojej przygody na
BN KGB było moim jedynym klanem. W pierwszym okresie życia klanu (2000
r.) masterem był kolega z klasy licealnej - PsychO. Wraz z drugim
masterem, którego nie znałem osobiście - HighPriest. Natomiast ja byłem
obecny w klanie do czasu premiery D2. W tym okresie życie klanowe było
raczej zbliżone do tzw. "średniej krajowej". Wiadomo, strona klanowa z
newsami i składem, zbrojownia z klanowymi itemami, księga gości,
zbieranie uszu, zebrania itp. Istniał też, tak, jak w zasadzie wszędzie,
podział na "lepszych i gorszych". Byli masterzy i reszta "hołoty", o
różnych rangach w zależności od stażu w klanie czy ilości zdobytych
uszy. Później gdy wróciłem w styczniu 2002 r. by reaktywować KGB razem
ze Spike'em, za zgodą PsychO, dano mi w zasadzie wolną rękę. Wtedy
postanowiłem zupełnie zmienić podejście odnośnie budowania klanu.
Postawiłem nie na ilość lecz na jakość. Od samego początku w "nowym" KGB
było nas zawsze mało. Miało to szereg zalet. Wszyscy się lepiej
poznawali. Łatwiej było też w mniejszym gronie podejmować wspólne
decyzję i ogólnie zarządzać klanem. Po styczniu 2002 r. nie było czegoś
takiego jak otwarta rekrutacja w KGB. Sami proponowaliśmy komuś
dołączenie do klanu jeżeli tylko uznaliśmy, że się nadaje. Chodziło o
przydatność w walce a zatem umiejętności w duelu jak również, i przede
wszystkim - charakter, osobowość, czyli to czy "nowy" będzie pasował do
klimatu w klanie, czy dobrze nam się z nim gada itd. Od zgłoszenia na
wewnętrznej KG klanu propozycji nowego gracza, do momentu ewentualnego
przyjęcia mijało sporo czasu. Każdy z nas musiał z "nowym" pogadać,
pograć, przedstawić reszcie swoje wnioski w tym temacie. Dopiero jak
była pełna akceptacja wszystkich "nowy" był przyjmowany. Jedno veto i
gość nigdy się nie dowiedział, że był w ogóle kandydatem na Killera.
Wychodziliśmy z założenia, że w graniu kogoś można jeszcze podszkolić
natomiast charakteru mu się nie zmieni. "To co myślę o świecie, nie musi
być typowe, lecz ważne by rozumieć się nim padną pierwsze słowa..." jak
to ładnie ujął Kazik. Mimo, że przez cały okres 2002-2004 pełniłem
funkcję mastera klanu, nigdy nie chciałem aby reszta traktowała mnie
jakoś inaczej niż siebie nawzajem. W klanie od początku panowała
demokracja i wspólne podejmowanie decyzji. Dopiero w kwestiach spornych
lub w sytuacji równowagi głosów mój głos był przeważający. Te podstawowe
zasady funkcjonowania KGB przetrwały praktycznie do samego końca naszej
obecności na Pol-1. W 2002 i jeszcze w 2003 roku było to rzeczywiście
zupełnie inne podejście niż w przypadku znacznej większości pozostałych
klanów. Myślę, że później sporo klanów poszło tym szlakiem.
Decimius - Jaki był Twój stosunek do
nowych graczy pojawiających się na BN?
Rico - Zawsze pozytywny. W naszej
historii pewien nowy klan otoczyliśmy nawet opieką. Byłem tego zdania,
że w sytuacji dość wąskiej sceny graczy D1 każdy nowy gracz, któremu
"się chce" jest na wagę złota. Może wnieść dużo od siebie do środowiska.
Tzw. świeża krew jak to mawiał Butcher ;) Kilka przypadków z powodzeniem
to potwierdziło. Nowi gracze, którzy pograli trochę na BN i wydawali się
"w porządku", byli obserwowani. Nie tylko przez nas ale również przez
takie klany jak BD czy IB. Niektórzy z nich z resztą w końcu trafiali do
jednego z tych klanów. Przeważnie po tym, jak u nas pojawiło się jakieś
"veto" ;) Natomiast będąc w pełni uczciwym muszę przyznać, że np. takie
BD też potrafiło nam "sprzątnąć" kandydata.
Decimius - Gdybyś miał wymienić
jednego gracza, który wyróżniał się w sposób szczególny na kanale, to na
kogo by padło i dlaczego?
Rico - Bode! 4life! Głównie dlatego,
że to był jeden z tych "cięższych przypadków" tzw. CKKB, przy obecności
którego na kanale zawsze były jazdy... Te sielanki ekipy KGB z udziałem
Bode...
Decimius - Najzabawniejsza historia
związana z wydarzeniami na retailu to...
Rico - Każda sytuacja, w której na
kanale było paru z KGB. Stopień zgrania ekipy był bardzo wysoki. Dla
przykładu gdy Cassiusowi zerwało jego zawrotne łącze radiowe w trakcie
burzy, gdy wracał po 10 min na BN, potrafiłem napisać wiązankę, którą on
ułamek sekundy później sam napisał, ze zgodnością co do bluzga. W
późniejszych okresach życia klanu praktycznie ignorowaliśmy publiczny
czat, rozmawialiśmy głównie ze sobą poprzez "friends list". Sporo,
naprawdę sporo przelaliśmy wspólnie łez ze śmiechu.
Decimius - Która wojna klanowa w
jakiej miałeś okazję uczestniczyć, przysporzyła Ci najwięcej emocji?
Rico - Oczywiście Wielka Wojna o
Hegemonię Nadbattlenetową! Czyli KGB vs BD wydanie drugie. Wysokiej
klasy gracze o wyrafinowanych umiejętnościach po obu stronach. Do dziś
pozytywnie wspominam tą wojnę. Odbyła się dość spokojnie, uczciwie, z
dużym poszanowaniem przeciwnika. Brak było poważniejszych incydentów.
Drobne rzecz jasna były. Ale co jest tutaj istotne - możliwe, że była to
pierwsza wojna w historii BN, gdzie jakieś nieporozumienia były od razu
wyjaśniane między sobą. Bez żadnego nadymania się, nagłaśniania sprawy,
opluwania na stronach klanowych itd. Podejrzewam, że bardzo mało klanów
może to powiedzieć o wojnach rozegranych przez siebie.
Decimius - A turniej?
Rico - Turniej klanów zorganizowany
przez Immortal Brotherhood (IB). Głównie z uwagi na fakt, że IB włożyło
dużo pracy w zapewnienie maksymalnej uczciwości wyników starć a i sam
system punktacji był dobrze przemyślany tak, aby oddać w punktach
maksimum możliwości graczy. Duele były sędziowane, do tego w sposób z
zapychaniem inwentarza, który znacznie utrudniał jakiekolwiek próby
dopicia w trakcie. Dzięki ciężkiej pracy na treningach wygraliśmy ten
turniej mając spory zapas punktów nad pozostałymi klanami. Szkoda, że w
tamtych czasach nie było Frapsa czy innego CamStudio. Tego typu
aplikacje, gdzie można było zażądać nagrania duela by mieć pewność, że
ktoś nie oszukał, nie dopił, to było wtedy moje wielkie marzenie.
Natomiast ten turniej był rzeczywiście tym, gdzie na miarę ówczesnych
możliwości postarano się by walki były maksymalnie uczciwe. Osobiście
był on dla mnie istotny, bo przynajmniej w dużej części miarodajny.
Decimius - Wymień Twoim zdaniem trzy
najlepsze klany w historii polskiego retaila.
Rico - Wymienię dwa, których graczy
zdążyłem trochę poznać. Gildia Black Hunters, z uwagi na klasę graczy
zrzeszonych. Black Dragons (lata 2003-2004) ze względu na umiejętności
graczy i podobne podejście co do "wyglądu" klanu. W obu klanach byli
porządni ludzie.
Decimius - Możesz spróbować wymienić
najlepszych graczy, z którymi przyszło Ci się zmierzyć?
Rico - Jako mag vs mag: Skunek vel
Azoiuh(BD), Dony.KGB., Briareus=BH=, Bruno.KGB., Monoceror(BD),
Balans(BD), Vultur=BH=, Mikrob(IB), Raistlin(DM). Jako mag vs woj:
Ygoth.KGB. ("Skacz Rico skacz!"), Cassius.KGB., o1o1o1(BD). Jako mag vs
łuk: Arroyo??(BD), Brunatny(BD), Grzybek(EPI?). Jako woj vs woj:
Gliseral.KGB., Grimgroth(BD). Jako woj vs mag: Azoiuh(BD), Dony.KGB.,
Raistlin(DM).
Decimius - Czym Twoim zdaniem
powinien charakteryzować się dobrze funkcjonujący klan?
Rico - Musi mieć tożsamość. Klimat.
Ludzie muszą być zgrani, w pewien sposób zżyci ze sobą, mieć wspólne
tematy, również poza grą, jak również wspólny cel, dla którego ten klan
tworzą. Muszą też być tolerancyjni. Ponadto powinni umieć grać co by nie
było innego typu spięć i opadów bonera ;) Ekipa przy tym nie powinna być
duża. W mniejszej grupie łatwiej się dograć. Natomiast najważniejsze w
tym wszystkim jest myślę to aby ludzie śmiali się razem z tego samego.
Decimius - Czy zloty graczy Diablo 1
w realu stanowiły dla Ciebie ważną część?
Rico - Nie specjalnie.
Decimius - Miałeś okazję w
uczestniczyć w jakimś konkretnym zlocie?
Rico - Tak. W kilku. Bywaliśmy
również na zlotach KGB, gdzie pojawiali się też byli zawodnicy KGB. Było
to parę razy nad morzem i jeziorkiem. Głównie w Wakacje.
Decimius - Które wydarzenie mające
miejsce na retailu jest dla Ciebie z perspektywy czasu najważniejsze?
Rico - Fakt, że chciało mi się
reaktywować KGB w styczniu 2002 r. bo inaczej nie było by tych
wszystkich wspaniałych wydarzeń, w których uczestniczyłem. W
szczególności nie poznałbym tej ekipy ludzi, którzy ostatecznie tworzyli
ten klan i z częścią których do dziś, po 10 latach, utrzymuje wciąż
kontakt. Cały okres kształtowania się KGB był równie istotny. Finalny
skład kształtował się powoli i starannie. Jak aromat dojrzewającego
wina. "Jedni przyszli i poszli ale paru zostało..." Ygoth, +S@mael+,
Skrzetuski, Morgon, to jedni z tych, co nas opuścili lecz wnieśli sporo
"jakości" w fazie kształtowania się klanu. I Ci, którzy już zostali -
Dagger z zawsze odmiennym zdaniem, Gliseral, Cassius których dołączenie
było dla mnie dużym szokiem we wczesnej fazie rozwoju KGB (to byli jedni
z najlepszych wojowników ówczesnego BNu). Niedługo potem Dony, jeszcze
jako "Dony_killer". Trochę później Dusk, Kempes, Diarmund, Guru, Lanca.
I Bruno. Dołączenie się Bruno było dla mnie osobiście, wielką sprawą. W
końcu ile można było bić Donego na treningach? ;P Ponadto gość był
jednym z tych Dinozaurów, którzy kosili na BN nim ja zdążyłem wbić drugi
lvl w singlu. Miał doświadczenie, miał renomę i miał ten charakter,
który cholernie pasował.
Decimius - W 2000 roku odbyła się
premiera drugiej części Diablo i późniejszego dodatku. Grałeś?
Rico - Grałem do grudnia 2001.
Kolejne patche mnie irytowały zmianami w rozgrywce i w związku z tym
koniecznością budowy postaci od nowa.
Decimius - Gdy pojawiło się
oficjalne info o nadejściu sequela to gracze wyczekiwali daty premiery z
niecierpliwością, czy może podchodzili do tego obojętnie?
Rico - Oczywiście, że wyczekiwali.
Do tej pory pamiętam ten tłum Diablomaniaków na ircu, podczas konkursu
CD-PROJEKT, w ramach którego można było wygrać przedpremierową kopię D2.
Pytania były o nazwy bossów z poszczególnych aktów. CreepingDeath miał
wtedy farta ;)
Decimius - Czy druga część przypadła
Ci do gustu?
Rico - Z początku mnie wciągnęła.
Jednak po latach dopiero zrozumiałem dlaczego nie do końca i dlaczego te
zmiany patchy, o których wspomniałem, mnie tak irytowały. Z początku
szukałem w D2 PvP, najlepiej takiego jaki był w D1, gdzie minimum
zależało od wyposażenia postaci a maksimum od umiejętności gracza. Gdy
po 5 latach wróciłem sobie popykać w D2, wtedy miałem zupełnie inne
podejście. D2 nigdy nie było projektowane jako gra do PvP. To był czysty
PvM (Player vs Monster). Dopiero z takim podejściem nabierało to sensu.
Na D2 przy patchu 1.10 w latach 2009-2010 znalazłem sporo przyjemności z
gry. Nawet przy tym całym slangu i zubożeniu roli chata do pojemnika na
spam z ofertami przedmiotów.
Decimius - Jaką postacią tam grałeś?
Rico - Wszystkimi. Najbardziej
jednak lubiłem Czarodziejkę oraz Paladyna. Szczególnie później gdy można
było zrobić bardzo popularne i niesamowicie skuteczne buildy postaci jak
"Light soso", "Hammer" czy "Smiter". Maksymalny lvl - Hammerem 97.
Projektowanie postaci, w tym planowanie rozdania statystyk, wyposażenia
i później realizacja tego planu zachęcały do grania po kolejnych
resetach laddera.
Decimius - Jak długi czas tam
spędziłeś?
Rico - Z różnymi przerwami
2000-2001, 2009-2010.
Decimius - Byłeś również autorem
poradnika dla graczy Diablo 1. Mógłbyś opowiedzieć nieco więcej o tym?
Rico - Poradnik był całkowicie
mojego autorstwa. Materiałów dostarczyła praktyka na treningach oraz na
duelach. Szerzej o tym jak, z kim i kiedy napisał Dony pod poradnikiem w
materiale zamieszczonym w ramach tego serwisu.
Decimius - Czy był to ogólnodostępny
poradnik, czy tylko mieli do niego wgląd klanowicze KGB?
Rico - To był poradnik na potrzeby
magów KGB. Natomiast należy sobie zdawać sprawę z dwóch rzeczy. Po
pierwsze poradnik stanowił tak naprawdę wstęp do całej reszty. Aby
dostać się do czołówki magów na BN najistotniejszy był ten etap z
pracowaniem nad własnym stylem gry i nad eliminacją nawet
najdrobniejszych błędów. Coś co odróżniało dobrego maga od świetnego.
Tego poradnik nie mógł w żaden sposób nauczyć. Tego uczyło się w trakcie
treningów i samodzielnie na duelach. Po drugie - nie wszystko, z tego co
wymyśliliśmy jest w tym poradniku opisane ;)
Decimius - Udało się go utrzymać w
tajemnicy, czy może w późniejszym czasie został przez kogoś
"wykradziony"?
Rico - Oczywiście, że się udało. Aż
do czasu gdy Kempes przekazał go Wam niedawno. Podobnie jak w przypadku
innych kwestii w KGB mieliśmy do siebie bardzo duże zaufanie. To była
zgrana ekipa i wiadomo było, że nikt nie puści pary z gęby.
Decimius - Masz jeszcze jego kopię
na dysku?
Rico - Nie, nie mam i muszę
przyznać, dość ciekawym doświadczeniem było czytanie czegoś, co się
samemu napisało 10 lat temu :)
Decimius - W połowie 2012 roku
pojawiło się Diablo III. Pojawiłeś się w tej krainie?
Rico - Pojawiłem się. Razem z Bruno
spróbowaliśmy sił. Niestety albo my się zrobiliśmy zbyt wybredni i
starzy albo te dzisiejszy gry są takie dziecinne ;) W każdym razie,
czasem, po pracy, dla odmóżdżenia można jakieś ubery walnąć :) "Nie
ważne gdzie, ważne z kim".
Decimius - Czy dziś jeszcze
zaglądasz na jakieś strony poświęcone tematyce Diablo?
Rico - diablo.incgamers.com,
diablo1.pl
Decimius - Dzięki serdeczne za
wywiad i poświęcony czas!
Rico - Również dzięki! Co do
pozdrowień...
Pozdrawiam całe KGB, w tym Glisa za to, że wciągnął mnie w Q3 i że
zjeździłem z nim trochę Polski. Cassiusa za śmiech Bevisa i za to, że
ulepił wielkiego fiuta ze śniegu na środku placu w centrum Lublina oraz
zgubił się z dziewczyną w Pałacu. Bruno, bo lata po klucze w D3 ;) Duska
bo duele z nim potrafiły trwać po pół godziny ("Mam nową taktykę
oszczędzania"). Daggera za upojne noce w Akademiku, Kempesa, za sprawą
którego poszło mi ładnych parę godzin na ten wywiad, Laance, Phande i
Diarmunda, który tańczy Salsę. Z BD -Skunka, za to, że był wymagającym
przeciwnikiem, podobnie jak znaczna większość BD, w tym o1o1o1,
Grimgroth, Brunatny, Arroyo??, Balans, Monocerror, PikuSz. Pozdrawiam
też Nugata vel Naughtego, za to, że mamy ciągle duela do dokończenia,
Marchew z WoA, Raistlina z DM za chilloutowe podejście do gry i
wiecznego, włoskiego laga. Ohme i Merlina z DM za to, że byli po prostu
równi goście. Spardę (gdzie Ty grałeś to już nie pamiętam), bo dalej nie
umie grać w Q3. Vultura z BH bo kazał mi grać Phasingiem, Ex KGB +S@maela+
bo pokazał parę tricków i grał w D1 mając tyle lat co ja mam teraz.
Tezeusza z BH za czas przegadany na gg. Briareusa z BH bo zrobił na mnie
wrażenie na duelu po 2 letniej przerwie. Graficznego=BH= za klimat i
kawał roboty włożonych w tworzenie "Klanoofki". MicroBa(IB) bo wkopał mi
na duelu siedząc na kompie obok. Ex KGB Morgona vel Moo, Skrzetuskiego
za kilka wspólnych zlotów. Ygotha, bo trzeba było się przy nim naskakać.
Devila, Przeokrutnego i Disastera z IB, oraz wiele pozostałych osób,
które przewinęły się przez BN w tamtych latach, a których ksywek już
niestety nie pamiętam.
Aha no i pozdrawiam Donego, bo robił dobrą kawę i sprawnie podawał
ręczniki ;P
|