Data publikacji:
4 grudnia 2012
Redaktor: 
Decimius
Rozmówca:
Skinbark
 


Decimius - Jak w ogóle rozpoczęła się Twoja przygoda z Diablo 1?

Skinbark - Pamiętam to jak przez mgłę. Dawno temu wychodziła taka gazeta o grach o nazwie "Cyber". Kiedyś kupiłem jeden numer tego pisma i akurat na dołączonej płycie CD było demo Diablo 1. Ciężko określić rok, ale zapewne było to jeszcze przed premierą D1 czyli w okolicach 1996/1997 roku. Gra mnie oczarowała muzyką (nieśmiertelna gitara) i losowo generowanymi mapami przy każdym uruchomieniu. To ostatnie powodowało, że w samo demo grałem tygodniami i nie czułem znudzenia. Pełną wersję dostałem prawdopodobnie sporo czasu po premierze, ale nie pamiętam z jakiego źródła - na pewno nie do końca legalnego.

Decimius - Kiedy trafiłeś na BN?

Skinbark - To był koniec 2000 roku, gdy rodzice podłączyli internet. Po okresie "czatowania" na jakimś portalu zacząłem grać w Diablo po sieci. Nie wymagaj od starego chłopa, żeby pamiętał ile osób było na kanale przy mojej pierwszej wizycie na BN-ie :) Jedno jest pewne - zostałem przyjęty jak każdy nowy czyli totalnie mnie zignorowano.

Decimius - Miałeś jeszcze okazję grać na Fortecy?

Skinbark - Nie grałem zbyt dużo na Fortecy - może kilka razy. Czasami pogrywałem, jak "leżały" oficjalne bramki. Nie można jednak nie docenić pracy chłopaków, którzy włożyli sporo energii w ten projekt. Według mnie największy sukces odnieśli na scenie Diablo 2. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kto dokładnie tworzył Fortecę.

Decimius - W 1998 roku gracz o nicku Gonzo napisał apel do graczy D1 o konieczność polepszenia kultury, a jak Ty oceniłbyś zachowanie graczy na BN?

Skinbark - Z tą kulturą, to do dzisiaj jest problem. Zauważyłem, że im młodszy był gracz, tym kultura była mniejsza. Internet był (i jest) poniekąd anonimowy i wtedy na porządku dziennym było bluzganie i rzucanie mięchem, bo nikt mnie nie zna i nie wie ile mam lat. Czasami było to męczące, co za dużo, to i świnia nie chce. Takie próby naprawy sytuacji, jak apel Gonza i tak niewiele zmieniły. Zawsze znalazł się jakiś debil, który zaniżał poziom kultury na kanale. Co do pomocy nowym graczom, to jak wspomniałem wcześniej - zazwyczaj większość ignorowała noobów, ale zdarzały się wyjątki.

Decimius - Które klany były wówczas najbardziej widoczne?

Skinbark - Gdy zaczynałem przygodę z BN-em, to klanami, które zapamiętałem były OKD, 666, KoD, WoA, MS, BH, KGB, BD i chyba DoH. Jeśli jakieś pominąłem, to przepraszam. Później pojawiały się nowe klany, które też znaczyły swoją obecność, jak np. ZROM skupiający tylko wojów. Ciężko mi określić, który z nich miał największą renomę - na pewno gildia Bounty Hunters, do której wstąpić było niezwykle trudno, stąd była marzeniem wielu graczy, a także 666 ze swoją ideologią.

Decimius - Do jakiego czasu byłeś aktywnym graczem. Kiedy przeszedłeś na emeryturę i dlaczego?

Skinbark - O ile dobrze pamiętam był to przełom lat 2001/2002 czyli około rok po założeniu Kroniki DiabloDay. Diametralnie zmieniło się wtedy moje życie - wyprowadziłem się od rodziców "na swoje" i nie miałem stałego dostępu do internetu. Na łączu wydzwanianym byłem ograniczony finansowo, więc nie mogłem aktywnie uczestniczyć w życiu POL-1. Stąd prowadzenie DD spoczęło na innych redaktorach, a ja pojawiałem się od czasu do czasu. Do tego ponownie zacząłem pracować i studiować, więc czasu miałem coraz mniej.

Decimius - Skąd w ogóle pomysł na ksywę?

Skinbark - Pierwszą ksywką, z jaką pojawiłem się na BN-ie był Lathspell - czyli jedno z imion Gandalfa z trylogii Tolkiena. Z resztą większość moich nicków wywodziła się właśnie z tej książki, bo wtedy byłem zafascynowany tym światem. Później krótko używałem nicku Azanulbizar, aż ostatecznie przyjąłem ksywkę Skinbark. To imię jednego z entów z angielskiej wersji "Władcy Pierścieni" - w polskiej zwał się Okorzec.

Decimius - Gdy zaczynałeś swoją przygodę na BN, to byłeś posiadaczem łącza stałego, czy modemu?

Skinbark - Byłem wtedy szczęśliwym posiadaczem stałego łącza zwanego SDI o zawrotnej prędkości 115kb/s. Rodzice ulegli naszym (moim i mojego brata) prośbom i zgodzili się na usługę stałego dostępu do internetu. Wcześniej koszt stałego dostępu był zbyt wysoki jak na przeciętne gospodarstwo domowe, a łączenie się przez modem też na dłuższą metę mocno nadwyrężało budżet. Na tamte czasy SDI było rewolucyjnym rozwiązaniem za przystępną cenę.

Decimius - W jakie inne gry oprócz Diablo 1 grywasz?

Skinbark - Oprócz D1 mocno zaangażowałem się w Lineage 2, gdzie przesiedziałem niejedną noc, ale nigdy nie było mi dane walczyć z Antharasem. Teraz nie mam tyle czasu, żeby poświęcić się graniu, ale zawszę znajdę parę chwil, żeby pomęczyć F1 albo jakiś z managerów piłkarskich, ewentualnie postrzelać do talibów. Najbardziej wessał mnie ostatnio Starcraft 2, chociaż może gram niewiele, za to na bieżąco śledzę relacje z turniejów, gdzie nasi osiągają niesamowite sukcesy. Aż żałuję, że nie przypadły mi do gustu SC i SC:BW.

Decimius - Czy któraś z wyżej wymienionych gier dostarczyła Ci tyle samo emocji, co D1?

Skinbark - Zdecydowanie Starcraft 2. Może nawet więcej niż Diablo 1, bo to zupełnie inny wymiar grania. Trzeba więcej myśleć, ogarniać więcej rzeczy w tym samym momencie. Z resztą większość osób, które będzie to czytać wie, co to SC2.

Decimius - Miałeś okazję obserwować wydawanie kolejnych patchy Diablo 1?

Skinbark - Nie pamiętam, jak to było dokładnie, ale ja chyba zaczynałem na patchu 1.08, więc przeżyłem tylko jedną zmianę, której notabene jakoś mocno nie odczułem. Byłem skupiony na prowadzeniu Kroniki, a sprawy techniczne zostawiałem innym.

Decimius - Czym różnił się BN, na który zajrzałeś po raz pierwszy od tego, jaki opuszczałeś?

Skinbark - BN moich początków był chyba końcem Starej Gwardii, a więc pierwszego okresu świetności i początkiem drugiego okresu rozkwitu związanego z coraz powszechniejszym dostępem do internetu i masowym napływem nowych graczy. Gdy odchodziłem z BN-u, to tętnił on życiem, powstawało mnóstwo klanów, organizowane były turnieje itp. Klimat był świetny.

Decimius - Miałeś okazję spotkać przedstawiciela Blizzarda na kanale, który nie był botem?

Skinbark - Nigdy nie miałem tej przyjemności.

Decimius - Czy odwiedzałeś często kanały innych państw?

Skinbark - Zdarzało się. Najczęściej kanały US, bo tam zawsze było sporo graczy. Były to wypady najczęściej po "uszy", bo nic tak nie satysfakcjonowało, jak ucho obcokrajowca. Ale były też zorganizowane wycieczki np. w celu zorganizowania turnieju międzynarodowego.

Decimius - Zagraniczni gracze też wpadali na Pol-1?

Skinbark - Jak jakiś obcy wpadł na kanał, to nie mógł liczyć na herbatę i ciastka :) Raczej był potraktowany dość obcesowo - zaciekle broniliśmy naszych granic.

Decimius - Jaką postacią zagrałeś po raz pierwszy w Diablo 1?

Skinbark - Pierwszy tradycyjnie był woj, bo jest najłatwiejszy dla początkującego. Później przerzuciłem się na maga i tą postacią grałem do końca. Jest trudniejszy w początkowej fazie gry, ale później to naprawdę mocna postać. Wprawdzie na wyższych poziomach moby z resistami sprawiają trochę problemów, ale wszystko jest do przejścia.

Decimius - Wielu graczy, kiedy mówi o swoim pierwszym przejściu w całości Diablo 1, przeważnie wspomina Butchera. Czy Tobie również dał się we znaki i zapadł szczególnie w pamięć?

Skinbark - Butchera się pamięta, bo to pierwszy boss w grze, a jego "Fresh meat!" osiągnęło status kultowego, co nawet widać w Diablo 3. Problemy stwarzał, a jakże! Pamiętam, jak wiałem przed nim po całej mapie.

Decimius - Kiedy zapadła decyzja, że wojownik będzie Twoją główną postacią?

Skinbark - Chybione pytanie, bo główną postacią był mag. Kiedy zapadła decyzja? Nie pamiętam. Przypuszczam, że znudziło mi się bieganie wojem za mobami i wolałem walkę z dystansu z większą siłą rażenia.

Decimius - Większość graczy ma swojego tzw. mentora w świecie Diablo 1, czyli osobę która wprowadziła ich w szczegóły gry. Kto nim był w Twoim przypadku?

Skinbark - Czy miałem mentora? Nie bardzo, ale osobą, której sporo zawdzięczam był Sathorn aka Magik. Człowiek pamiętający początki polskiego retaila, który wpłynął na moje postrzeganie BN-u. Sporo czasu przegadaliśmy, wtedy za pomocą ICQ. Wielkie dzięki, brachu!

Decimius - A dla kogo Ty byłeś takim mentorem?

Skinbark - O to zapytaj ówczesnych graczy. Według mnie byłem wtedy zbyt mało doświadczony, żebym mógł być dla kogoś mentorem.

Decimius - Pamiętasz swojego pierwszego duela o ucho?

Skinbark - Nie pamiętam. W ogóle cienki był ze mnie zawodnik, dlatego w 90% to moje ucho spadało, a nie przeciwnika.

Decimius - A ostatniego?

Skinbark - Jak wyżej.

Decimius - Z kim miałeś okazję rozegrać najbardziej emocjonujący pojedynek?

Skinbark - To był chyba pojedynek z mqb o miano najlepszego maga w ZOKD. Ale nie pamiętam, kto wygrał.

Decimius - Kto objaśnił Ci tajniki dueli?

Skinbark - Nikt mi nie objaśniał i nigdy nie trenowałem. Ogólnie nie lubiłem pojedynków.

Decimius - Zbierałeś w ogóle uszy przeciwników?

Skinbark - Zbierałem tylko w okresie członkostwa w klanie WoA. Mieli w klanie funkcję Best Killera, którą przyznawali graczowi za największą ilość dostarczonych uszu. W tej kwestii muszę się przyznać do małego oszustwa. Część uszek zdobyłem nie w wyniku wygranych pojedynków, ale po prostu "podprowadziłem" je z kanału US - w jednej grze gracze wyrzucili je na rynku w Tristram. Było tego kilkanaście sztuk i dzięki temu zostałem na jeden miesiąc Best Killerem WoA.

Decimius - Czy jako nowicjusz dałeś się nabrać na krowi poziom?

Skinbark - A kto się nie dał :) Map of the Stars, portal przy cmentarzu - wszyscy tego szukaliśmy.

Decimius - A co z Diablo Swordem?

Skinbark - A tego diabelstwa nie szukałem. Ale trochę ludzi za tym biegało.

Decimius - Jako początkujący wiedziałeś o duplikatach i czitach występujących w grze? Miałeś jakieś nieprzyjemne zdarzenia z tym związane?

Skinbark - Na samym początku nie wiedziałem, ale wystarczyło kilka dni intensywnej rozgrywki i trochę lektury w sieci, żeby uzupełnić braki. Nie przypominam sobie, żeby coś nieprzyjemnego mnie spotkało. Zdarzyło mi się raz czy dwa, że miałem jakiś duplikat w ekwipunku, ale wtedy sporo ludzi było wyposażonych w kopie przedmiotów.

Decimius - Jakie było podejście generalne graczy do nielegalnych przedmiotów?

Skinbark - Cheaty były ścigane z całą surowością. Gracze przyłapani na używaniu non-legit stuff byli wytykani palcami na kanale i nie mieli łatwego życia. Z duplikatów zawsze można było się wytłumaczyć i wyrzucić trefny sprzęt. Trochę łagodniej traktowani byli nowi gracze, którzy nie do końca wiedzieli w czym biegają. Jeśli po zwróceniu uwagi okazali skruchę i pozbyli się nielegalnego sprzętu, to wszystko było ok. Byli też cheaterzy-maskotki, o których wszyscy wiedzieli i traktowali ich jako "dyżurnych cheaterów POL-1".

Decimius - Na przestrzeni lat zasady dotyczące noszonych przedmiotów stały się nieco mniej rygorystyczne. Jak sytuacja zmieniała się w przeciągu lat?

Skinbark - W czasie mojej obecności na retailu intensywnie ścigało się każdego "oszusta". Na łamach DD często wskazywaliśmy graczy posługujących się nielegalnym sprzętem opierając się na wskazaniach DiabloSavera, z którego screeny zamieszczaliśmy w newsie. O ile dobrze pamiętam, to właśnie Kronika DiabloDay jako pierwsza zaczęła piętnować ten proceder. Czy później sytuacja się zliberalizowała? Nie wiem, bo nie uczestniczyłem czynnie w grze.

Decimius - Jaka jest Twoja filozofia względem duplikatów?

Skinbark - Dla mnie zasady są proste - trzeba grać tym, co da Ci gra. Rozumiem, że duplikat to też przedmiot wygenerowany przez grę, ale na tym polega zabawa, żeby samemu szukać dobrego sprzętu. Dup nie jest do końca cheatem, ale nie jest też legit. Dziś za wykorzystywanie bugów w niektórych grach dostaje się permanentnego bana.

Decimius - To samo tyczy się zasad dueli. W jaki sposób przez lata ulegały zmianom?

Skinbark - Duele to mój słaby punkt, jeśli chodzi o wiedzę. Wspomniałem wcześniej, że ich nie lubiłem i starałem się ich unikać. Zasady z reguły były podobne przez cały okres mojej gry na BN-ie. Zawsze wszystko było ustalane albo przez graczy, albo przez organizatorów np. w turniejach lub przez klany w przypadku wojen. Ilość butli była ściśle określana i najczęściej chodziło o to, żeby nie grać pół godziny jednego duela. Woje na jedno hp bez butli, magowie na cały pasek butli many, a łuki nie pamiętam. Podobnie było ze sprzętem. Co do strategii, to każdy miał swoją.

Decimius - Początkowo wielu wojów nie grało na magów, a magowie unikali łuków. Kiedy zaczęło się to zmieniać, w jakim momencie wszystkie trzy klasy postaci zaczęły ze sobą rywalizować? Jak było w Twoim przypadku?

Skinbark - Wchodzimy tu w kwestie balansu pomiędzy poszczególnymi profesjami. Wiadomo, że postać dystansowa zawsze będzie miała przewagę nad postacią walczącą w zwarciu. Dodatkowo była różnica między obrażeniami fizycznymi i magicznymi. Wojom ciężko było walczyć z magami, bo jeśli nie był on w stanie podejść do przeciwnika, to z reguły mag go wykańczał na odległość. Jeśli jednak podszedł, to mag miał marne szanse ze względu na słaby armor. Jeśli chodzi o łuki, to z magami sobie nieźle radziły, bo zadawały obrażenia fizyczne i walczyły na dystans. Z wojami raczej były w słabszej pozycji, bo woj był odporny na obrażenia fizyczne i miał więcej hp. Mnie było wszystko jedno, bo i tak było w plecy :)

Decimius - Jaki był najbardziej pożądany przez Ciebie przedmiot, który udało Ci się w końcu znaleźć?

Skinbark - Jako mag każdy przedmiot dający resist to all był dla mnie najważniejszy. Nie pamiętam dokładnie, ale były to jakieś ringi lub amulety dodające sporo właśnie do odporności na wszystko.

Decimius - Jak kształtowała się Twoja przygoda z klanami/gildiami przed OKD?

Skinbark - Moja obecność w klanach była raczej przypadkowa. Byłem w WoA, gdzie w sumie dobrze się bawiłem, a nodi i Orłoś okazali się sympatycznymi chłopakami, chociaż dzieliła nas spora różnica wieku (pozdro nodi!). A tak, to po stworzeniu DD skupiałem się tylko na tym projekcie. Poza tym moja wiarygodność zostałaby podważona, gdybym redagował Kronikę jako członek jednego z klanów.

Decimius - Potem nastąpiły czasy klanu Obrońców Kamienia Dusz, z którym byłeś związany do końca swojej obecności na BN?

Skinbark - Patrząc z perspektywy czasu, to nawet nie wiem, dlaczego się tam znalazłem... Atmosfera była ok. Dogadywałem się zarówno z Eraserem, jak i Skrzetuskim czyli Wielkimi Mistrzami Zakonu. Ogólnie klan był spoko, ale zaczęło mnie coś męczyć w tym członkostwie. Nie pamiętam szczegółów, ale skończyło się to moją "Interpretacją pewnego regulaminu". Ten felieton wywołał spore zamieszanie i ostrą wymianę zdań pomiędzy WMZ-ami ZOKD a mną. Zarzucałem OKD, że wymagają od innych przestrzegania regulaminów klanowych, a sami tego nie robią, chociaż w ich mniemaniu był on najlepszym ze wszystkich. Dziś się z tego śmieję, bo trochę przesadzaliśmy. Szczególnie ja, student Wydziału Prawa, starałem się wytknąć OKD, że ich "kodeksowa" forma regulaminu nie ma nic wspólnego z prawdziwym kodeksem. Dla hecy oznajmiam, że po czterech latach tych studiów, mając prawie napisaną magisterkę, rzuciłem to w cholerę i nigdy prawa nie skończyłem :D

Decimius - Jaki był Twój stosunek do nowych graczy pojawiających się na BN?

Skinbark - W przeciwieństwie do większości doświadczonych graczy każdy nowy gracz mógł na mnie liczyć. Oczywiście nie zawsze miałem czas, bo moja obecność na retailu, z racji prowadzenia Kroniki, często była związana ze zbieraniem materiału na newsy. W każdym razie starałem się zawsze służyć pomocą. Najczęściej chodziło o złoto, sprzęt, a na samym końcu o pomoc we wbiciu kilku leveli. Najmilej wspominam udział w zamachach na samego Diablo i radość ludzi z pierwszej "kropki".

Decimius - Gdybyś miał wymienić jednego gracza, który wyróżniał się w sposób szczególny na kanale, to na kogo by padło i dlaczego?

Skinbark - No ci pozytywni to raczej mniej zapadają w pamięć, niż ci mniej pozytywni. Np. Naughty, który swoim "językiem" dość wyraźnie zaznaczał obecność na retailu. Może nie do końca był to wzór do naśladowania, ale na pewno to jedna z barwniejszych postaci tamtego czasu.

Decimius - Najzabawniejsza historia związana z wydarzeniami na retailu to...

Skinbark - Kurcze ! Nie przypomnę sobie ! Pamiętam tylko, że zdrowo się uchachałem przy okazji jakiejś gry w chłopakami z KoD. Gallus pewnie by pamiętał. Zbyt dawno to było niestety...

Decimius - Jaki był największy przekręt, którego byłeś świadkiem?

Skinbark - Zapewne jest to jakiś przekręt - kilku graczy wbijało 50 poziom za pomocą odpowiedniego oprogramowania. Prawdę mówiąc mnie też raz się to zdarzyło gdy straciłem postać, a nie miałem ochoty znowu mozolnie wbijać leveli.

Decimius - Która wojna klanowa w jakiej miałeś okazję uczestniczyć, przysporzyła Ci najwięcej emocji?

Skinbark - Powiem szczerze, że nie pamiętam szczegółów z wojen, które prowadziły klany, których akurat byłem członkiem. Moje podejście do działań wojennych nazwałbym reportersko-pacyfistycznym. Zawsze byłem mięsem armatnim, które wieszano na tarczach pierwszego szeregu, więc mój udział w działaniach wojennych był krótki i mało znaczący.

Decimius - A turniej?

Skinbark - Jeśli w ogóle byłem uczestnikiem w jakimś turnieju, to zapewne skończył się on na pierwszej rundzie...

Decimius - Z punktu widzenia obserwatora, to jakie starcie wojenne było najbardziej ekscytujące dla Ciebie?

Skinbark - Moja rola w Kronice (w późniejszej fazie jej działalności) polegała przede wszystkim na gromadzeniu informacji, które często po publikacji były przyczyną konfliktów. I to dla mnie było najbardziej ekscytujące. Uderz w stół, a nożyce same się odezwą. Może takie działania nie były do końca fair, ale poniekąd nakręcało to ludzi na retailu. Same pojedynki w ramach konfliktu mało mnie interesowały, bo jako obserwator nie byłem w nie zaangażowany i liczył się tylko wynik. Oczywiście inni redaktorzy potrafili emocjonująco to opisywać, ale mnie to jakoś nie wychodziło.

Decimius - A jaki był największy konflikt pomiędzy dwoma graczami, który miałeś obserwować?

Skinbark - Pamięć szwankuje i nie chciałbym palnąć jakiegoś głupstwa co do stron tego konfliktu, ale był to konflikt Azmodana z Eraserem. Dwóch wojów, w walce na śmierć i życie za pomocą słów, próbowało przeforsować swoją teorię na temat filozofii gry i zachowań w świecie Diablo 1. Gdzieś jeszcze jest w sieci stara księga gości DiabloDay, w której jest część wpisów z tamtego okresu. Pamiętam, że była to bardzo ostra wymiana zdań, która dotyczyła wielu aspektów gry, a czasami nawet i real life. Obserwowało się to z wypiekami na twarzy. Kawał solidnej dyskusji.

Decimius - A klanami?

Skinbark - Trochę tego było. Nawet zawierano jakieś sojusze i pakty. Ale niestety nie pamiętam kto, kogo i za co...

Decimius - Wymień Twoim zdaniem trzy najlepsze klany w historii polskiego retaila.

Skinbark - 666 za swoje specyficzne podejście do zasad działania klanu, hermetyczność i dojrzałość. Mimo wszystko ZOKD za klimat, jaki próbowali stworzyć, namiastkę profesjonalizmu i zielonego Lecha ze Skrzetem. KGB za chaos i cięty język.

Decimius - Możesz spróbować wymienić najlepszych graczy, z którymi przyszło Ci się zmierzyć?

Skinbark - Rzadko z kimkolwiek się mierzyłem, więc wymienię tych, których spotkałem wtedy na retailu, a którzy naprawdę w tamtym okresie byli wybitni. 2Morheed - najlepszy łuk, jakiego mogłem spotkać na BN-ie. Eraser, Lucyfer i Azmodan - trzech naprawdę mega-wojów oraz mqb - jeden z lepszych magów, z jakimi miałem okazję grać. Poza tym jeszcze masa innych graczy, którzy według mnie byli w ścisłej czołówce graczy polskiego retaila.

Decimius - Czym Twoim zdaniem powinien charakteryzować się dobrze funkcjonujący klan?

Skinbark - Tu mógłbym się rozpisać na wiele stron, ale postaram się odpowiedzieć krótko. Wiadomo, że gra w Diablo 1 była zabawą, jednak wszyscy traktowaliśmy ją niezwykle poważnie. Dlatego zasady działania klanu były ściśle określone regulaminami, które powinny być bez wyjątków przestrzegane przez członków organizacji. Według mnie klan powinien mieć dokładnie określoną strukturę władzy - wódz, zastępca dowodzący w przypadku nieobecności wodza, dyplomata odpowiedzialny za kontakty z innymi klanami, kronikarz zajmujący się przede wszystkim stroną klanową, dowódca akademii odpowiedzialny za poszukiwanie i szkolenie młodych adeptów. Oprócz tego powinien funkcjonować system stopni, na które mogliby awansować członkowie za zasługi dla klanu np. wygrane pojedynki w ramach oficjalnych działań wojennych czy zdobyte uszka na graczach innych nacji. Taki system sprzyja rywalizacji i podnosi umiejętności. Oczywiście wszystko powinno być określone w regulaminie klanu, który powinien zawierać najważniejsze przepisy, a sprawy nieuregulowane w regulaminie czy kodeksie leżałyby w gestii wodza. To takie podstawowe kryteria, z których wynika, że jednak jestem zwolennikiem monarchii :)

Decimius - Czy zloty graczy Diablo 1 w realu stanowiły dla Ciebie ważną część?

Skinbark - Każde spotkanie ludzi znających się tylko poprzez ekran komputera, którzy często nie znali nawet swoje głosu jest niezwykle ekscytującym wydarzeniem. Planowaliśmy wielokrotnie zorganizować jakiś większy zlot pod szyldem DiabloDay, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie i pomysł zostawał na papierze. Oczywiście często miały spotkania w mniejszych grupach, zazwyczaj regionalnych, które odbijały się szerokim echem na retailu.

Decimius - Miałeś okazję w uczestniczyć w jakimś konkretnym zlocie?

Skinbark - W konkretnym zlocie niestety nie uczestniczyłem, ale zdarzało się czasami spotkać z kumplami z retaila. Najlepsze, bo pierwsze, było spotkanie, na którym powstało Bractwo Przyjaciół Zielonego Lecha. Wtedy poznałem się ze Skrzetuskim i Edem, z którym miałem okazję widywać się co jakiś czas, gdy przejeżdżał przez moje miasto. Kilka razy nawet przekimał u mnie.

Decimius - Które wydarzenie mające miejsce na retailu jest dla Ciebie z perspektywy czasu najważniejsze?

Skinbark - Istotną sprawą dla samej rozgrywki było pojawienie się programu DiabloSaver, dzięki któremu można było skanować postaci graczy pod kątem legalności ich wyposażenia. Mimo tego, że tak do końca nie udało się ustalić powszechnych zasad rozgrywki, to jednak od momentu wprowadzenia tego softu wszyscy gracze zaczęli uważać na to, co noszą. Duplikaty pozostawiały rysę na wizerunku gracza, a hacki kompletnie go dyskredytowały. Oprócz tego nieskromnie powiem, że pojawienie się Kroniki DiabloDay. Przed DD nie było strony redagowanej w taki sposób i piszącej o ludziach i ich wzajemnych stosunkach, a nie stricte o grze (były wprawdzie strony klanowe, ale one były tworzone według jednego schematu i dotyczyły z reguły tylko spraw danego klanu). Wszystkie podobne do DD strony, które powstały później były efektem pojawienia się Kroniki. Nam, jako pierwszym udało się skupić w jednym miejscu większość graczy ówczesnego retaila, a ci, którzy dopiero się pojawiali mogli w jednym miejscu sprawdzić strukturę tego świata i dowiedzieć się jaka jest w nim obecna sytuacja.

Decimius - W 2000 roku odbyła się premiera drugiej części Diablo i późniejszego dodatku. Grałeś?

Skinbark - Grałem. I to wszystko.

Decimius - Gdy pojawiło się oficjalne info o nadejściu sequela to gracze wyczekiwali daty premiery z niecierpliwością, czy może podchodzili do tego obojętnie?

Skinbark - Nie było mnie wtedy na BN-ie, więc nie odpowiem na to pytanie. Ja czekałem z niecierpliwością.

Decimius - Czy druga część przypadła Ci do gustu?

Skinbark - Nie przypadła mi do gustu w żadnym aspekcie. Drażniło mnie to, że po użyciu potiona hp czy mana nie wracały od razu do odpowiedniego poziomu, tylko powoli rosły. Przyzwyczajony byłem do gry na styk, więc często z tego powodu ginąłem. Tłumaczenie nazw sprzętu dosłownie mnie przeraziło - nie wiem, kto mógł wymyślać takie bzdury. No i sama sceneria gry - w D1 wszystko było mroczne, a tu kolorowo, wręcz zabawnie. Dlatego Diablo 2 ominąłem szerokim łukiem - chyba nawet nigdy go nie przeszedłem do końca.

Decimius - Jaką postacią tam grałeś?

Skinbark - Próbowałem wszystkimi, ale najdalej doszedłem barbem. Poziomu nie pamiętam, ale bardzo nisko.

Decimius - Jak długi czas tam spędziłeś?

Skinbark - Bardzo krótko. Tak krótko, że nie ma o czym mówić.

Decimius - W 2001 roku założyłeś jedną z najbardziej znanych i cenionych stron Kronikę Polskiego Retaila DiabloDay. Skąd w ogóle wziął się na to pomysł i w jakich okolicznościach powstała?

Skinbark - Pomysł Kroniki DD powstał dokładnie w grudniu 2000 roku. Jak wiadomo (albo i nie) zakładając DD byłem już mocno zaawansowany wiekiem, jak na gracza. Kronika pojawiła się w sieci w styczniu 2001 roku, na kilka dni przed moim ćwierćwieczem. Przy graczach w wieku poniżej 16 lat, a nawet młodszych byłem jak dinozaur. Stąd moje podejście do gry było trochę bardziej "poważne" i chciałem zrobić coś, co da mi satysfakcję nie tylko w kontekście zabawy. Sama idea Kroniki zrodziła się w mojej głowie po długim przeglądaniu wszystkich stron dotyczących polskiej sceny Diablo 1. Oprócz masy stron klanowych, Sin War Yakobusa, BNPL nie było innego znaczącego serwisu. A zwłaszcza takiego, który gromadziłoby newsy z retaila w jednym miejscu. Akurat w tym okresie nie miałem żadnych obowiązków, więc mogłem poświęcić się tworzeniu DD 24h na dobę. I tak było. Potrafiłem siedzieć kilkanaście godzin na POL-1, żeby tylko znaleźć materiał na newsa.

Decimius - Jak została odebrana przez społeczność POL-1?

Skinbark - Różnie. Jedni stawiali mnie na piedestale, inni obwiniali o sianie zamętu i sztuczne budowanie napięć. Ogólnie Kronika po kilku tygodniach spełniła moje oczekiwania. Ludzie często zaglądali na stronę, komentowali wydarzenia, udzielali się w KG, nawet na moje spotkania na kronikowym czacie czasami wpadał jakiś gracz. Często dostawałem maile z informacjami o wydarzeniach, których nie byłem świadkiem, a które były ważne dla społeczności.

Decimius - Byliście swego rodzaju wyjątkiem, ponieważ reszta stron była poświęcona także aspektom gry. Wy dostarczaliście głównie wiadomości odnośnie wydarzeń dziejących się na scenie.

Skinbark - Taki był główny cel powstania DD. O samej grze traktował Sin War czy Biblioteka Kalaisa, więc nie było sensu powielać tego, co już było i wystarczało wszystkim graczom. Witryny o takiej funkcji jak DiabloDay nie było, więc tym kilkudziesięciu czy nawet kilkuset graczom należało się to, żeby mieć swój serwis. Formuła, w jakiej podawaliśmy ludziom wieści ze świata D1, została zaakceptowana, więc pchaliśmy ten wózek przed sobą.

Decimius - Jak długo udzielałeś się jako redaktor?

Skinbark - Z tego, co pamiętam przestałem pisać regularnie w okolicach końca 2001 roku i początku 2002 roku. Powód był prosty - wyprowadziłem się od rodziców i nie miałem stałego łącza. Na modemie nie byłem w stanie uczestniczyć w życiu retaila w takim stopniu, żeby gromadzić informacje potrzebne do redagowania DD. Poza tym zacząłem studia zaoczne, do tego praca zawodowa. Później sporadycznie zdarzało mi się coś skrobnąć na łamach DD.

Decimius - Na jakiej zasadzie zaczynaliście współpracę z nowymi redaktorami?

Skinbark - Szczerze mówiąc nie mieliśmy jakiś ustalonych procedur. Jeśli była potrzeba, żeby kogoś znaleźć, to się go szukało. Znaliśmy ludzi z BN-u, więc wiedzieliśmy kogo na co stać. Czasami ktoś przyszedł sam z jakimś pomysłem, więc często podejmowaliśmy ryzyko i dawaliśmy takiemu graczowi szansę. Udało się, to super. A jak nie, to trudno. Jak widać z perspektywy czasu niewiele było osób, co do których się pomyliliśmy.

Decimius - Którego z nich byś najbardziej wyróżnił, jako zasłużonego?

Skinbark - Wielu redaktorów DiabloDay wniosło mnóstwo od siebie. Nie chcę nikogo stawiać przed szereg, ale na pewno duet MiG, czyli Magik i Graficzny ze swoim specyficznym językiem, który później kontynuowali w "Klanówce", Skrzetuski ze swoimi felietonami, a obecnie Model i Ryleh, którzy do tej pory starają się reanimować DD. Nie mogę też pominąć Landera, dzięki któremu Kronika wygląda tak, jak wygląda.

Decimius - Jakie wydarzenie, które mieliście okazję relacjonować, było dla Ciebie najważniejsze?

Skinbark - Wiem, że dla chłopaków bardzo ważna była Arena, ale niestety ja już wtedy nie udzielałem się zbyt mocno w Kronice. Dla mnie osobiście najważniejsze były pierwsze dni funkcjonowania DiabloDay. Każda zdobyta przeze mnie informacja wywoływała u mnie stan permanentnego zadowolenia. Jeśli do tego udało mi się skłonić graczy do różnych skrajnych reakcji, to byłem pewien, że to co robię, ma sens.

Decimius - Czy mieliście jakieś konflikty z innymi stronami działającymi w tym samym czasie?

Skinbark - Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek weszli sobie w drogę. Kronika DiabloDay pisała o ludziach, wydarzeniach z retaila, o wojnach, a nie o samej grze w sensie technicznym. Dlatego nie było możliwości, żebyśmy popadać w jakieś konflikty, bo pisaliśmy o czymś innym. Jedynie "Zbrojownia Yakobusa" wywołała jakieś napięcia pomiędzy SW i DD, ale obyło się bez ofiar.

Decimius - Mamy aktualnie 2012 rok, a więc 11 lat działalności DD za Wami. To bardzo długi czas. Aktualnie jednak aktywność newsów spadła. Jaka przyszłość czeka Kronikę?

Skinbark - Nie będę ukrywał, że przyszłość maluje się w czarnych barwach. Tylko dzięki ofiarności jednego z graczy DD pociągnęła jeszcze jeden rok. Jak powszechnie wiadomo świat D1 odchodzi w zapomnienie i nie ma możliwości, żeby utrzymać go przy życiu. Za chwilę po prostu nie będzie o czym pisać. Nie wykorzystaliśmy możliwości przejścia w świat D3 - zabrakło czasu, motywacji, pomysłu. Ludzie, którzy teraz redagują Kronikę mają też swoje życie i nie dają rady poświęcać tyle czasu DD. Oczywiście, jeśli znajdą się chętni, żeby spróbować coś zrobić z Kroniką DiabloDay, to jestem gotowy rozmawiać.

Decimius - Jak sądzisz, co zaważyło na tak dużym sukcesie DD?

Skinbark - Patrząc z dzisiejszej perspektywy działaliśmy jak gazeta, może nawet lekko brukowa. Tropiliśmy sensacje, wyciągaliśmy jakieś tajemnice wewnątrzklanowe na światło dzienne, szukaliśmy kontrowersyjnych wypowiedzi. To wszystko przyciąga ludzką ciekawość. Później zaczęliśmy informować o tym, co dzieje się na całej polskiej scenie D1, więc każdemu wygodnie było zajrzeć na DD, niż biegać po stronach klanowych. No i nie mieliśmy wtedy żadnej konkurencji :D

Decimius - Jak zmienił się krajobraz sceny Diablo 1 po wejściu D2?

Skinbark - Trudno mi coś powiedzieć na ten temat, bo moje pojawienie się na BN-ie miało miejsce pół roku po premierze Diablo 2, więc zastałem retail już w jakiejś części ukształtowany przez obie odsłony gry. Większość tych, którzy pozostali przy D1 deklarowała wierność pierwszej części, ale wiadomo, że sporo graczy "uciekało" w D2. Niektóre klany powoływały do życia grupy Diablo 2 i działały na dwóch frontach. Oczywiście cały czas te światy mieszały się ze sobą patrząc pod kątem graczy - na kanale zawsze pojawiali się gracze ze znaczkiem D2 przy nicku.

Decimius - W połowie 2012 roku pojawiło się Diablo III. Pojawiłeś się w tej krainie?

Skinbark - Do samego końca wahałem się, czy kupić, czy jednak odpuścić. W końcu nie wytrzymałem i w dniu premiery udało mi się znaleźć chyba ostatnią kopię w mieście w jednym z EMPIK-ów. Wcześniej pogrywałem w betę, więc wiedziałem czego się spodziewać. Jeśli chodzi o samą grę, to powiem, że jestem lekko rozczarowany. Chyba spodziewałem się czegoś innego. Blizzard gdzieś zgubił ten klimat i powstała po prostu gra hack'n slash, w której przesz do przodu i kładziesz pokotem masy mobów. Znacznie bardziej do gustu przypadło mi Torchlight 2, ale w nią grałem dopiero kilka poziomów, więc przed ostateczną opinią jeszcze się wstrzymam. Oczywiście w Diablo III pogrywam od czasu do czasu i można mnie spotkać na BN-ie, ale nie przesiaduję tam godzinami. Całego czasu gry mam ok. 100 godzin, więc nie jest to jakiś powalający wynik. Być może mój odbiór D3 jest taki, a nie inny, bo nie jestem zaangażowany w sam BN. Nie utrzymuję kontaktu z innymi graczami, z wyjątkiem paru znajomych, więc ta gra, to dla mnie po prostu single player. No i stary już jestem, więc granie nie sprawia mi takiej samej przyjemności, jak kilkanaście lat temu :D

Decimius - Czy dziś jeszcze zaglądasz na jakieś strony poświęcone tematyce Diablo?

Skinbark - Sporadycznie. Czasami wpadnę na DD, na Diablo1.pl, ale z reguły błądzę w zupełnie innych rejonach globalnej sieci.

Decimius - A zaglądasz czasem na retail Diablo Pol-1?

Skinbark - Rok temu nawet grałem z synem kilka poziomów, ale ostatnio prawie wcale. Nawet nie mam Diablo 1 zainstalowanego na żadnym z komputerów. Pojawiłem się przy okazji Dnia POL-1 i to wszystko.

Decimius - Dzięki serdeczne za wywiad i poświęcony czas!

Skinbark - Uff... Musiałem otwierać mocno zardzewiałe drzwi w katakumbach mojej pamięci. Niestety niektóre nie dały się choćby uchylić. Dzięki za chęć wywiadu z takim piernikiem, jak Skinbark. Może nie byłem zbyt atrakcyjnym rozmówcą, ale przynajmniej się starałem. Pozdrawiam wszystkich, którzy działali wtedy ze mną w Kronice DiabloDay, wszystkich z ówczesnego POL-1 no i tych, z którymi nie miałem zaszczytu się spotkać. Szczególne pozdrowienia dla Magika, edward_poland (jak to odmienić?), Skrzetuskiego i mojego braciszka Sarlacka. Pamiętajcie, że cały czas jestem obecny w sieci pod tym samym numerem GG, co 12 lat temu no i od czasu do czasu pojawiam się w świecie Diablo 3 i SC2 oczywiście jako Skinbark. Do zobaczenia
!