Decimius - Jak w ogóle rozpoczęła
się Twoja przygoda z Diablo 1?
Skinbark - Pamiętam to jak przez
mgłę. Dawno temu wychodziła taka gazeta o grach o nazwie "Cyber". Kiedyś
kupiłem jeden numer tego pisma i akurat na dołączonej płycie CD było
demo Diablo 1. Ciężko określić rok, ale zapewne było to jeszcze przed
premierą D1 czyli w okolicach 1996/1997 roku. Gra mnie oczarowała muzyką
(nieśmiertelna gitara) i losowo generowanymi mapami przy każdym
uruchomieniu. To ostatnie powodowało, że w samo demo grałem tygodniami i
nie czułem znudzenia. Pełną wersję dostałem prawdopodobnie sporo czasu
po premierze, ale nie pamiętam z jakiego źródła - na pewno nie do końca
legalnego.
Decimius - Kiedy trafiłeś na BN?
Skinbark - To był koniec 2000 roku,
gdy rodzice podłączyli internet. Po okresie "czatowania" na jakimś
portalu zacząłem grać w Diablo po sieci. Nie wymagaj od starego chłopa,
żeby pamiętał ile osób było na kanale przy mojej pierwszej wizycie na
BN-ie :) Jedno jest pewne - zostałem przyjęty jak każdy nowy czyli
totalnie mnie zignorowano.
Decimius - Miałeś jeszcze okazję
grać na Fortecy?
Skinbark - Nie grałem zbyt dużo na
Fortecy - może kilka razy. Czasami pogrywałem, jak "leżały" oficjalne
bramki. Nie można jednak nie docenić pracy chłopaków, którzy włożyli
sporo energii w ten projekt. Według mnie największy sukces odnieśli na
scenie Diablo 2. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć kto dokładnie
tworzył Fortecę.
Decimius - W 1998 roku gracz o nicku
Gonzo napisał apel do graczy D1 o konieczność polepszenia kultury, a jak
Ty oceniłbyś zachowanie graczy na BN?
Skinbark - Z tą kulturą, to do
dzisiaj jest problem. Zauważyłem, że im młodszy był gracz, tym kultura
była mniejsza. Internet był (i jest) poniekąd anonimowy i wtedy na
porządku dziennym było bluzganie i rzucanie mięchem, bo nikt mnie nie
zna i nie wie ile mam lat. Czasami było to męczące, co za dużo, to i
świnia nie chce. Takie próby naprawy sytuacji, jak apel Gonza i tak
niewiele zmieniły. Zawsze znalazł się jakiś debil, który zaniżał poziom
kultury na kanale. Co do pomocy nowym graczom, to jak wspomniałem
wcześniej - zazwyczaj większość ignorowała noobów, ale zdarzały się
wyjątki.
Decimius - Które klany były wówczas
najbardziej widoczne?
Skinbark - Gdy zaczynałem przygodę z
BN-em, to klanami, które zapamiętałem były OKD, 666, KoD, WoA, MS, BH,
KGB, BD i chyba DoH. Jeśli jakieś pominąłem, to przepraszam. Później
pojawiały się nowe klany, które też znaczyły swoją obecność, jak np.
ZROM skupiający tylko wojów. Ciężko mi określić, który z nich miał
największą renomę - na pewno gildia Bounty Hunters, do której wstąpić
było niezwykle trudno, stąd była marzeniem wielu graczy, a także 666 ze
swoją ideologią.
Decimius - Do jakiego czasu byłeś
aktywnym graczem. Kiedy przeszedłeś na emeryturę i dlaczego?
Skinbark - O ile dobrze pamiętam był
to przełom lat 2001/2002 czyli około rok po założeniu Kroniki DiabloDay.
Diametralnie zmieniło się wtedy moje życie - wyprowadziłem się od
rodziców "na swoje" i nie miałem stałego dostępu do internetu. Na łączu
wydzwanianym byłem ograniczony finansowo, więc nie mogłem aktywnie
uczestniczyć w życiu POL-1. Stąd prowadzenie DD spoczęło na innych
redaktorach, a ja pojawiałem się od czasu do czasu. Do tego ponownie
zacząłem pracować i studiować, więc czasu miałem coraz mniej.
Decimius - Skąd w ogóle pomysł na
ksywę?
Skinbark - Pierwszą ksywką, z jaką
pojawiłem się na BN-ie był Lathspell - czyli jedno z imion Gandalfa z
trylogii Tolkiena. Z resztą większość moich nicków wywodziła się właśnie
z tej książki, bo wtedy byłem zafascynowany tym światem. Później krótko
używałem nicku Azanulbizar, aż ostatecznie przyjąłem ksywkę Skinbark. To
imię jednego z entów z angielskiej wersji "Władcy Pierścieni" - w
polskiej zwał się Okorzec.
Decimius - Gdy zaczynałeś swoją
przygodę na BN, to byłeś posiadaczem łącza stałego, czy modemu?
Skinbark - Byłem wtedy szczęśliwym
posiadaczem stałego łącza zwanego SDI o zawrotnej prędkości 115kb/s.
Rodzice ulegli naszym (moim i mojego brata) prośbom i zgodzili się na
usługę stałego dostępu do internetu. Wcześniej koszt stałego dostępu był
zbyt wysoki jak na przeciętne gospodarstwo domowe, a łączenie się przez
modem też na dłuższą metę mocno nadwyrężało budżet. Na tamte czasy SDI
było rewolucyjnym rozwiązaniem za przystępną cenę.
Decimius - W jakie inne gry oprócz
Diablo 1 grywasz?
Skinbark - Oprócz D1 mocno
zaangażowałem się w Lineage 2, gdzie przesiedziałem niejedną noc, ale
nigdy nie było mi dane walczyć z Antharasem. Teraz nie mam tyle czasu,
żeby poświęcić się graniu, ale zawszę znajdę parę chwil, żeby pomęczyć
F1 albo jakiś z managerów piłkarskich, ewentualnie postrzelać do talibów.
Najbardziej wessał mnie ostatnio Starcraft 2, chociaż może gram
niewiele, za to na bieżąco śledzę relacje z turniejów, gdzie nasi
osiągają niesamowite sukcesy. Aż żałuję, że nie przypadły mi do gustu SC
i SC:BW.
Decimius - Czy któraś z wyżej
wymienionych gier dostarczyła Ci tyle samo emocji, co D1?
Skinbark - Zdecydowanie Starcraft 2.
Może nawet więcej niż Diablo 1, bo to zupełnie inny wymiar grania.
Trzeba więcej myśleć, ogarniać więcej rzeczy w tym samym momencie. Z
resztą większość osób, które będzie to czytać wie, co to SC2.
Decimius - Miałeś okazję obserwować
wydawanie kolejnych patchy Diablo 1?
Skinbark - Nie pamiętam, jak to było
dokładnie, ale ja chyba zaczynałem na patchu 1.08, więc przeżyłem tylko
jedną zmianę, której notabene jakoś mocno nie odczułem. Byłem skupiony
na prowadzeniu Kroniki, a sprawy techniczne zostawiałem innym.
Decimius - Czym różnił się BN, na
który zajrzałeś po raz pierwszy od tego, jaki opuszczałeś?
Skinbark - BN moich początków był
chyba końcem Starej Gwardii, a więc pierwszego okresu świetności i
początkiem drugiego okresu rozkwitu związanego z coraz powszechniejszym
dostępem do internetu i masowym napływem nowych graczy. Gdy odchodziłem
z BN-u, to tętnił on życiem, powstawało mnóstwo klanów, organizowane
były turnieje itp. Klimat był świetny.
Decimius - Miałeś okazję spotkać przedstawiciela Blizzarda na kanale,
który nie był botem?
Skinbark - Nigdy nie miałem tej przyjemności.
Decimius - Czy odwiedzałeś często kanały innych państw?
Skinbark - Zdarzało się. Najczęściej kanały US, bo tam zawsze było sporo
graczy. Były to wypady najczęściej po "uszy", bo nic tak nie
satysfakcjonowało, jak ucho obcokrajowca. Ale były też zorganizowane
wycieczki np. w celu zorganizowania turnieju międzynarodowego.
Decimius - Zagraniczni gracze też
wpadali na Pol-1?
Skinbark - Jak jakiś obcy wpadł na kanał, to nie mógł liczyć na herbatę
i ciastka :) Raczej był potraktowany dość obcesowo - zaciekle broniliśmy
naszych granic.
Decimius - Jaką postacią zagrałeś po
raz pierwszy w Diablo 1?
Skinbark - Pierwszy tradycyjnie był woj, bo jest najłatwiejszy dla
początkującego. Później przerzuciłem się na maga i tą postacią grałem do
końca. Jest trudniejszy w początkowej fazie gry, ale później to naprawdę
mocna postać. Wprawdzie na wyższych poziomach moby z resistami sprawiają
trochę problemów, ale wszystko jest do przejścia.
Decimius - Wielu graczy, kiedy mówi o swoim pierwszym przejściu w
całości Diablo 1, przeważnie wspomina Butchera. Czy Tobie również dał
się we znaki i zapadł szczególnie w pamięć?
Skinbark - Butchera się pamięta, bo to pierwszy boss w grze, a jego "Fresh
meat!" osiągnęło status kultowego, co nawet widać w Diablo 3. Problemy
stwarzał, a jakże! Pamiętam, jak wiałem przed nim po całej mapie.
Decimius - Kiedy zapadła decyzja, że wojownik będzie Twoją główną
postacią?
Skinbark - Chybione pytanie, bo główną postacią był mag. Kiedy zapadła
decyzja? Nie pamiętam. Przypuszczam, że znudziło mi się bieganie wojem
za mobami i wolałem walkę z dystansu z większą siłą rażenia.
Decimius - Większość graczy ma
swojego tzw. mentora w świecie Diablo 1, czyli osobę która wprowadziła
ich w szczegóły gry. Kto nim był w Twoim przypadku?
Skinbark - Czy miałem mentora? Nie bardzo, ale osobą, której sporo
zawdzięczam był Sathorn aka Magik. Człowiek pamiętający początki
polskiego retaila, który wpłynął na moje postrzeganie BN-u. Sporo czasu
przegadaliśmy, wtedy za pomocą ICQ. Wielkie dzięki, brachu!
Decimius - A dla kogo Ty byłeś takim mentorem?
Skinbark - O to zapytaj ówczesnych graczy. Według mnie byłem wtedy zbyt
mało doświadczony, żebym mógł być dla kogoś mentorem.
Decimius - Pamiętasz swojego pierwszego duela
o ucho?
Skinbark - Nie pamiętam. W ogóle cienki był ze mnie zawodnik, dlatego w
90% to moje ucho spadało, a nie przeciwnika.
Decimius - A ostatniego?
Skinbark - Jak wyżej.
Decimius - Z kim miałeś okazję rozegrać najbardziej emocjonujący
pojedynek?
Skinbark - To był chyba pojedynek z mqb o miano najlepszego maga w ZOKD.
Ale nie pamiętam, kto wygrał.
Decimius - Kto objaśnił Ci tajniki dueli?
Skinbark - Nikt mi nie objaśniał i nigdy nie trenowałem. Ogólnie nie
lubiłem pojedynków.
Decimius - Zbierałeś w ogóle uszy
przeciwników?
Skinbark - Zbierałem tylko w okresie członkostwa w klanie WoA. Mieli w
klanie funkcję Best Killera, którą przyznawali graczowi za największą
ilość dostarczonych uszu. W tej kwestii muszę się przyznać do małego
oszustwa. Część uszek zdobyłem nie w wyniku wygranych pojedynków, ale po
prostu "podprowadziłem" je z kanału US - w jednej grze gracze wyrzucili
je na rynku w Tristram. Było tego kilkanaście sztuk i dzięki temu
zostałem na jeden miesiąc Best Killerem WoA.
Decimius - Czy jako nowicjusz dałeś
się nabrać na krowi poziom?
Skinbark - A kto się nie dał :) Map of the Stars, portal przy cmentarzu
- wszyscy tego szukaliśmy.
Decimius - A co z Diablo Swordem?
Skinbark - A tego diabelstwa nie szukałem. Ale trochę ludzi za tym
biegało.
Decimius - Jako początkujący wiedziałeś o duplikatach i czitach
występujących w grze? Miałeś jakieś nieprzyjemne zdarzenia z tym
związane?
Skinbark - Na samym początku nie wiedziałem, ale wystarczyło kilka dni
intensywnej rozgrywki i trochę lektury w sieci, żeby uzupełnić braki.
Nie przypominam sobie, żeby coś nieprzyjemnego mnie spotkało. Zdarzyło
mi się raz czy dwa, że miałem jakiś duplikat w ekwipunku, ale wtedy
sporo ludzi było wyposażonych w kopie przedmiotów.
Decimius - Jakie było podejście
generalne graczy do nielegalnych przedmiotów?
Skinbark - Cheaty były ścigane z całą surowością. Gracze przyłapani na
używaniu non-legit stuff byli wytykani palcami na kanale i nie mieli
łatwego życia. Z duplikatów zawsze można było się wytłumaczyć i wyrzucić
trefny sprzęt. Trochę łagodniej traktowani byli nowi gracze, którzy nie
do końca wiedzieli w czym biegają. Jeśli po zwróceniu uwagi okazali
skruchę i pozbyli się nielegalnego sprzętu, to wszystko było ok. Byli
też cheaterzy-maskotki, o których wszyscy wiedzieli i traktowali ich
jako "dyżurnych cheaterów POL-1".
Decimius - Na przestrzeni lat zasady dotyczące noszonych przedmiotów
stały się nieco mniej rygorystyczne. Jak sytuacja zmieniała się w
przeciągu lat?
Skinbark - W czasie mojej obecności na retailu intensywnie ścigało się
każdego "oszusta". Na łamach DD często wskazywaliśmy graczy
posługujących się nielegalnym sprzętem opierając się na wskazaniach
DiabloSavera, z którego screeny zamieszczaliśmy w newsie. O ile dobrze
pamiętam, to właśnie Kronika DiabloDay jako pierwsza zaczęła piętnować
ten proceder. Czy później sytuacja się zliberalizowała? Nie wiem, bo
nie uczestniczyłem czynnie w grze.
Decimius - Jaka jest Twoja filozofia
względem duplikatów?
Skinbark - Dla mnie zasady są proste - trzeba grać tym, co da Ci gra.
Rozumiem, że duplikat to też przedmiot wygenerowany przez grę, ale na
tym polega zabawa, żeby samemu szukać dobrego sprzętu. Dup nie jest do
końca cheatem, ale nie jest też legit. Dziś za wykorzystywanie bugów w
niektórych grach dostaje się permanentnego bana.
Decimius - To samo tyczy się zasad dueli.
W jaki sposób przez lata ulegały zmianom?
Skinbark - Duele to mój słaby punkt, jeśli chodzi o wiedzę. Wspomniałem
wcześniej, że ich nie lubiłem i starałem się ich unikać. Zasady z reguły
były podobne przez cały okres mojej gry na BN-ie. Zawsze wszystko było
ustalane albo przez graczy, albo przez organizatorów np. w turniejach
lub przez klany w przypadku wojen. Ilość butli była ściśle określana i
najczęściej chodziło o to, żeby nie grać pół godziny jednego duela. Woje
na jedno hp bez butli, magowie na cały pasek butli many, a łuki nie
pamiętam. Podobnie było ze sprzętem. Co do strategii, to każdy miał
swoją.
Decimius - Początkowo wielu wojów nie grało na magów, a magowie unikali
łuków. Kiedy zaczęło się to zmieniać, w jakim momencie wszystkie trzy
klasy postaci zaczęły ze sobą rywalizować? Jak było w Twoim przypadku?
Skinbark - Wchodzimy tu w kwestie balansu pomiędzy poszczególnymi
profesjami. Wiadomo, że postać dystansowa zawsze będzie miała przewagę
nad postacią walczącą w zwarciu. Dodatkowo była różnica między
obrażeniami fizycznymi i magicznymi. Wojom ciężko było walczyć z magami,
bo jeśli nie był on w stanie podejść do przeciwnika, to z reguły mag go
wykańczał na odległość. Jeśli jednak podszedł, to mag miał marne szanse
ze względu na słaby armor. Jeśli chodzi o łuki, to z magami sobie nieźle
radziły, bo zadawały obrażenia fizyczne i walczyły na dystans. Z wojami
raczej były w słabszej pozycji, bo woj był odporny na obrażenia fizyczne
i miał więcej hp. Mnie było wszystko jedno, bo i tak było w plecy :)
Decimius - Jaki był najbardziej pożądany przez Ciebie przedmiot, który
udało Ci się w końcu znaleźć?
Skinbark - Jako mag każdy przedmiot dający resist to all był dla mnie
najważniejszy. Nie pamiętam dokładnie, ale były to jakieś ringi lub
amulety dodające sporo właśnie do odporności na wszystko.
Decimius - Jak kształtowała się Twoja przygoda z klanami/gildiami przed
OKD?
Skinbark - Moja obecność w klanach była raczej przypadkowa. Byłem w WoA,
gdzie w sumie dobrze się bawiłem, a nodi i Orłoś okazali się
sympatycznymi chłopakami, chociaż dzieliła nas spora różnica wieku (pozdro
nodi!). A tak, to po stworzeniu DD skupiałem się tylko na tym projekcie.
Poza tym moja wiarygodność zostałaby podważona, gdybym redagował Kronikę
jako członek jednego z klanów.
Decimius - Potem nastąpiły czasy
klanu Obrońców Kamienia Dusz, z którym byłeś związany do końca swojej
obecności na BN?
Skinbark - Patrząc z perspektywy czasu, to nawet nie wiem, dlaczego się
tam znalazłem... Atmosfera była ok. Dogadywałem się zarówno z Eraserem,
jak i Skrzetuskim czyli Wielkimi Mistrzami Zakonu. Ogólnie klan był
spoko, ale zaczęło mnie coś męczyć w tym członkostwie. Nie pamiętam
szczegółów, ale skończyło się to moją "Interpretacją pewnego
regulaminu". Ten felieton wywołał spore zamieszanie i ostrą wymianę zdań
pomiędzy WMZ-ami ZOKD a mną. Zarzucałem OKD, że wymagają od innych
przestrzegania regulaminów klanowych, a sami tego nie robią, chociaż w
ich mniemaniu był on najlepszym ze wszystkich. Dziś się z tego śmieję,
bo trochę przesadzaliśmy. Szczególnie ja, student Wydziału Prawa,
starałem się wytknąć OKD, że ich "kodeksowa" forma regulaminu nie ma nic
wspólnego z prawdziwym kodeksem. Dla hecy oznajmiam, że po czterech
latach tych studiów, mając prawie napisaną magisterkę, rzuciłem to w
cholerę i nigdy prawa nie skończyłem :D
Decimius - Jaki był Twój stosunek do nowych graczy pojawiających się na
BN?
Skinbark - W przeciwieństwie do większości doświadczonych graczy każdy
nowy gracz mógł na mnie liczyć. Oczywiście nie zawsze miałem czas, bo
moja obecność na retailu, z racji prowadzenia Kroniki, często była
związana ze zbieraniem materiału na newsy. W każdym razie starałem się
zawsze służyć pomocą. Najczęściej chodziło o złoto, sprzęt, a na samym
końcu o pomoc we wbiciu kilku leveli. Najmilej wspominam udział w
zamachach na samego Diablo i radość ludzi z pierwszej "kropki".
Decimius - Gdybyś miał wymienić
jednego gracza, który wyróżniał się w sposób szczególny na kanale, to na
kogo by padło i dlaczego?
Skinbark - No ci pozytywni to raczej mniej zapadają w pamięć, niż ci
mniej pozytywni. Np. Naughty, który swoim "językiem" dość wyraźnie
zaznaczał obecność na retailu. Może nie do końca był to wzór do
naśladowania, ale na pewno to jedna z barwniejszych postaci tamtego
czasu.
Decimius - Najzabawniejsza historia związana z wydarzeniami na retailu
to...
Skinbark - Kurcze ! Nie przypomnę sobie ! Pamiętam tylko, że zdrowo się
uchachałem przy okazji jakiejś gry w chłopakami z KoD. Gallus pewnie by
pamiętał. Zbyt dawno to było niestety...
Decimius - Jaki był największy
przekręt, którego byłeś świadkiem?
Skinbark - Zapewne jest to jakiś przekręt - kilku graczy wbijało 50
poziom za pomocą odpowiedniego oprogramowania. Prawdę mówiąc mnie też
raz się to zdarzyło gdy straciłem postać, a nie miałem ochoty znowu
mozolnie wbijać leveli.
Decimius - Która wojna klanowa w
jakiej miałeś okazję uczestniczyć, przysporzyła Ci najwięcej emocji?
Skinbark - Powiem szczerze, że nie pamiętam szczegółów z wojen, które
prowadziły klany, których akurat byłem członkiem. Moje podejście do
działań wojennych nazwałbym reportersko-pacyfistycznym. Zawsze byłem
mięsem armatnim, które wieszano na tarczach pierwszego szeregu, więc mój
udział w działaniach wojennych był krótki i mało znaczący.
Decimius - A turniej?
Skinbark - Jeśli w ogóle byłem uczestnikiem w jakimś turnieju, to
zapewne skończył się on na pierwszej rundzie...
Decimius - Z punktu widzenia
obserwatora, to jakie starcie wojenne było najbardziej ekscytujące dla
Ciebie?
Skinbark - Moja rola w Kronice (w późniejszej fazie jej działalności)
polegała przede wszystkim na gromadzeniu informacji, które często po
publikacji były przyczyną konfliktów. I to dla mnie było najbardziej
ekscytujące. Uderz w stół, a nożyce same się odezwą. Może takie
działania nie były do końca fair, ale poniekąd nakręcało to ludzi na
retailu. Same pojedynki w ramach konfliktu mało mnie interesowały, bo
jako obserwator nie byłem w nie zaangażowany i liczył się tylko wynik.
Oczywiście inni redaktorzy potrafili emocjonująco to opisywać, ale mnie
to jakoś nie wychodziło.
Decimius - A jaki był największy konflikt pomiędzy dwoma graczami, który
miałeś obserwować?
Skinbark - Pamięć szwankuje i nie chciałbym palnąć jakiegoś głupstwa co
do stron tego konfliktu, ale był to konflikt Azmodana z Eraserem. Dwóch
wojów, w walce na śmierć i życie za pomocą słów, próbowało przeforsować
swoją teorię na temat filozofii gry i zachowań w świecie Diablo 1.
Gdzieś jeszcze jest w sieci stara księga gości DiabloDay, w której jest
część wpisów z tamtego okresu. Pamiętam, że była to bardzo ostra wymiana
zdań, która dotyczyła wielu aspektów gry, a czasami nawet i real life.
Obserwowało się to z wypiekami na twarzy. Kawał solidnej dyskusji.
Decimius - A klanami?
Skinbark - Trochę tego było. Nawet zawierano jakieś sojusze i pakty. Ale
niestety nie pamiętam kto, kogo i za co...
Decimius - Wymień Twoim zdaniem trzy najlepsze klany w historii
polskiego retaila.
Skinbark - 666 za swoje specyficzne podejście do zasad działania klanu,
hermetyczność i dojrzałość. Mimo wszystko ZOKD za klimat, jaki próbowali
stworzyć, namiastkę profesjonalizmu i zielonego Lecha ze Skrzetem. KGB
za chaos i cięty język.
Decimius - Możesz spróbować wymienić
najlepszych graczy, z którymi przyszło Ci się zmierzyć?
Skinbark - Rzadko z kimkolwiek się mierzyłem, więc wymienię tych,
których spotkałem wtedy na retailu, a którzy naprawdę w tamtym okresie
byli wybitni. 2Morheed - najlepszy łuk, jakiego mogłem spotkać na BN-ie.
Eraser, Lucyfer i Azmodan - trzech naprawdę mega-wojów oraz mqb - jeden
z lepszych magów, z jakimi miałem okazję grać. Poza tym jeszcze masa
innych graczy, którzy według mnie byli w ścisłej czołówce graczy
polskiego retaila.
Decimius - Czym Twoim zdaniem
powinien charakteryzować się dobrze funkcjonujący klan?
Skinbark - Tu mógłbym się rozpisać na wiele stron, ale postaram się
odpowiedzieć krótko. Wiadomo, że gra w Diablo 1 była zabawą, jednak
wszyscy traktowaliśmy ją niezwykle poważnie. Dlatego zasady działania
klanu były ściśle określone regulaminami, które powinny być bez wyjątków
przestrzegane przez członków organizacji. Według mnie klan powinien mieć
dokładnie określoną strukturę władzy - wódz, zastępca dowodzący w
przypadku nieobecności wodza, dyplomata odpowiedzialny za kontakty z
innymi klanami, kronikarz zajmujący się przede wszystkim stroną klanową,
dowódca akademii odpowiedzialny za poszukiwanie i szkolenie młodych
adeptów. Oprócz tego powinien funkcjonować system stopni, na które
mogliby awansować członkowie za zasługi dla klanu np. wygrane pojedynki
w ramach oficjalnych działań wojennych czy zdobyte uszka na graczach
innych nacji. Taki system sprzyja rywalizacji i podnosi umiejętności.
Oczywiście wszystko powinno być określone w regulaminie klanu, który
powinien zawierać najważniejsze przepisy, a
sprawy nieuregulowane w regulaminie czy kodeksie leżałyby w gestii
wodza. To takie podstawowe kryteria, z których wynika, że jednak jestem
zwolennikiem monarchii :)
Decimius - Czy zloty graczy Diablo 1 w realu stanowiły dla Ciebie ważną
część?
Skinbark - Każde spotkanie ludzi znających się tylko poprzez ekran
komputera, którzy często nie znali nawet swoje głosu jest niezwykle
ekscytującym wydarzeniem. Planowaliśmy wielokrotnie zorganizować jakiś
większy zlot pod szyldem DiabloDay, ale zawsze coś stawało na
przeszkodzie i pomysł zostawał na papierze. Oczywiście często miały
spotkania w mniejszych grupach, zazwyczaj regionalnych, które odbijały
się szerokim echem na retailu.
Decimius - Miałeś okazję w uczestniczyć w jakimś konkretnym zlocie?
Skinbark - W konkretnym zlocie niestety nie uczestniczyłem, ale zdarzało
się czasami spotkać z kumplami z retaila. Najlepsze, bo pierwsze, było
spotkanie, na którym powstało Bractwo Przyjaciół Zielonego Lecha. Wtedy
poznałem się ze Skrzetuskim i Edem, z którym miałem okazję widywać się
co jakiś czas, gdy przejeżdżał przez moje miasto. Kilka razy nawet
przekimał u mnie.
Decimius - Które wydarzenie mające miejsce na retailu jest dla Ciebie z
perspektywy czasu najważniejsze?
Skinbark - Istotną sprawą dla samej rozgrywki było pojawienie się
programu DiabloSaver, dzięki któremu można było skanować postaci graczy
pod kątem legalności ich wyposażenia. Mimo tego, że tak do końca nie
udało się ustalić powszechnych zasad rozgrywki, to jednak od momentu
wprowadzenia tego softu wszyscy gracze zaczęli uważać na to, co noszą.
Duplikaty pozostawiały rysę na wizerunku gracza, a hacki kompletnie go
dyskredytowały.
Oprócz tego nieskromnie powiem, że pojawienie się Kroniki DiabloDay.
Przed DD nie było strony redagowanej w taki sposób i piszącej o ludziach
i ich wzajemnych stosunkach, a nie stricte o grze (były wprawdzie strony
klanowe, ale one były tworzone według jednego schematu i dotyczyły z
reguły tylko spraw danego klanu). Wszystkie podobne do DD strony, które
powstały później były efektem pojawienia się Kroniki. Nam, jako
pierwszym udało się skupić w jednym miejscu większość graczy ówczesnego
retaila, a ci, którzy dopiero się pojawiali mogli w jednym miejscu
sprawdzić strukturę tego świata i dowiedzieć się jaka jest w nim obecna
sytuacja.
Decimius - W 2000 roku odbyła się premiera drugiej części Diablo i
późniejszego dodatku. Grałeś?
Skinbark - Grałem. I to wszystko.
Decimius - Gdy pojawiło się oficjalne info o nadejściu sequela to gracze
wyczekiwali daty premiery z niecierpliwością, czy może podchodzili do
tego obojętnie?
Skinbark - Nie było mnie wtedy na BN-ie, więc nie odpowiem na to
pytanie. Ja czekałem z niecierpliwością.
Decimius - Czy druga część przypadła
Ci do gustu?
Skinbark - Nie przypadła mi do gustu w żadnym aspekcie. Drażniło mnie
to, że po użyciu potiona hp czy mana nie wracały od razu do
odpowiedniego poziomu, tylko powoli rosły. Przyzwyczajony byłem do gry
na styk, więc często z tego powodu ginąłem. Tłumaczenie nazw sprzętu
dosłownie mnie przeraziło - nie wiem, kto mógł wymyślać takie bzdury. No
i sama sceneria gry - w D1 wszystko było mroczne, a tu kolorowo, wręcz
zabawnie. Dlatego Diablo 2 ominąłem szerokim łukiem - chyba nawet nigdy
go nie przeszedłem do końca.
Decimius - Jaką postacią tam grałeś?
Skinbark - Próbowałem wszystkimi, ale najdalej doszedłem barbem. Poziomu
nie pamiętam, ale bardzo nisko.
Decimius - Jak długi czas tam spędziłeś?
Skinbark - Bardzo krótko. Tak krótko, że nie ma o czym mówić.
Decimius - W 2001 roku założyłeś jedną z najbardziej znanych i cenionych
stron Kronikę Polskiego Retaila DiabloDay. Skąd w ogóle wziął się na to
pomysł i w jakich okolicznościach powstała?
Skinbark - Pomysł Kroniki DD powstał dokładnie w grudniu 2000 roku. Jak
wiadomo (albo i nie) zakładając DD byłem już mocno zaawansowany wiekiem,
jak na gracza. Kronika pojawiła się w sieci w styczniu 2001 roku, na
kilka dni przed moim ćwierćwieczem. Przy graczach w wieku poniżej 16
lat, a nawet młodszych byłem jak dinozaur. Stąd moje podejście do gry
było trochę bardziej "poważne" i chciałem zrobić coś, co da mi
satysfakcję nie tylko w kontekście zabawy. Sama idea Kroniki zrodziła
się w mojej głowie po długim przeglądaniu wszystkich stron dotyczących
polskiej sceny Diablo 1. Oprócz masy stron klanowych, Sin War Yakobusa,
BNPL nie było innego znaczącego serwisu. A zwłaszcza takiego, który
gromadziłoby newsy z retaila w jednym miejscu. Akurat w tym okresie nie
miałem żadnych obowiązków, więc mogłem poświęcić się tworzeniu DD 24h na
dobę. I tak było. Potrafiłem siedzieć kilkanaście godzin na POL-1, żeby
tylko znaleźć materiał na newsa.
Decimius - Jak została odebrana przez społeczność POL-1?
Skinbark - Różnie. Jedni stawiali mnie na piedestale, inni obwiniali o
sianie zamętu i sztuczne budowanie napięć. Ogólnie Kronika po kilku
tygodniach spełniła moje oczekiwania. Ludzie często zaglądali na stronę,
komentowali wydarzenia, udzielali się w KG, nawet na moje spotkania na
kronikowym czacie czasami wpadał jakiś gracz. Często dostawałem maile z
informacjami o wydarzeniach, których nie byłem świadkiem, a które były
ważne dla społeczności.
Decimius - Byliście swego rodzaju wyjątkiem, ponieważ reszta stron była
poświęcona także aspektom gry. Wy dostarczaliście głównie wiadomości
odnośnie wydarzeń dziejących się na scenie.
Skinbark - Taki był główny cel powstania DD. O samej grze traktował Sin
War czy Biblioteka Kalaisa, więc nie było sensu powielać tego, co już
było i wystarczało wszystkim graczom. Witryny o takiej funkcji jak
DiabloDay nie było, więc tym kilkudziesięciu czy nawet kilkuset graczom
należało się to, żeby mieć swój serwis. Formuła, w jakiej podawaliśmy
ludziom wieści ze świata D1, została zaakceptowana, więc pchaliśmy ten
wózek przed sobą.
Decimius - Jak długo udzielałeś się
jako redaktor?
Skinbark - Z tego, co pamiętam przestałem pisać regularnie w okolicach
końca 2001 roku i początku 2002 roku. Powód był prosty - wyprowadziłem
się od rodziców i nie miałem stałego łącza. Na modemie nie byłem w
stanie uczestniczyć w życiu retaila w takim stopniu, żeby gromadzić
informacje potrzebne do redagowania DD. Poza tym zacząłem studia
zaoczne, do tego praca zawodowa. Później sporadycznie zdarzało mi się
coś skrobnąć na łamach DD.
Decimius - Na jakiej zasadzie zaczynaliście współpracę z nowymi
redaktorami?
Skinbark - Szczerze mówiąc nie mieliśmy jakiś ustalonych procedur. Jeśli
była potrzeba, żeby kogoś znaleźć, to się go szukało. Znaliśmy ludzi z
BN-u, więc wiedzieliśmy kogo na co stać. Czasami ktoś przyszedł sam z
jakimś pomysłem, więc często podejmowaliśmy ryzyko i dawaliśmy takiemu
graczowi szansę. Udało się, to super. A jak nie, to trudno. Jak widać z
perspektywy czasu niewiele było osób, co do których się pomyliliśmy.
Decimius - Którego z nich byś najbardziej wyróżnił, jako zasłużonego?
Skinbark - Wielu redaktorów DiabloDay wniosło mnóstwo od siebie. Nie
chcę nikogo stawiać przed szereg, ale na pewno duet MiG, czyli Magik i
Graficzny ze swoim specyficznym językiem, który później kontynuowali w "Klanówce",
Skrzetuski ze swoimi felietonami, a obecnie Model i Ryleh, którzy do tej
pory starają się reanimować DD. Nie mogę też pominąć Landera, dzięki
któremu Kronika wygląda tak, jak wygląda.
Decimius - Jakie wydarzenie, które mieliście okazję relacjonować, było
dla Ciebie najważniejsze?
Skinbark - Wiem, że dla chłopaków bardzo ważna była Arena, ale niestety
ja już wtedy nie udzielałem się zbyt mocno w Kronice. Dla mnie osobiście
najważniejsze były pierwsze dni funkcjonowania DiabloDay. Każda zdobyta
przeze mnie informacja wywoływała u mnie stan permanentnego zadowolenia.
Jeśli do tego udało mi się skłonić graczy do różnych skrajnych reakcji,
to byłem pewien, że to co robię, ma sens.
Decimius - Czy mieliście jakieś
konflikty z innymi stronami działającymi w tym samym czasie?
Skinbark - Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek weszli sobie w
drogę. Kronika DiabloDay pisała o ludziach, wydarzeniach z retaila, o
wojnach, a nie o samej grze w sensie technicznym. Dlatego nie było
możliwości, żebyśmy popadać w jakieś konflikty, bo pisaliśmy o czymś
innym. Jedynie "Zbrojownia Yakobusa" wywołała jakieś napięcia pomiędzy
SW i DD, ale obyło się bez ofiar.
Decimius - Mamy aktualnie 2012 rok, a więc 11 lat działalności DD za
Wami. To bardzo długi czas. Aktualnie jednak aktywność newsów spadła.
Jaka przyszłość czeka Kronikę?
Skinbark - Nie będę ukrywał, że przyszłość maluje się w czarnych
barwach. Tylko dzięki ofiarności jednego z graczy DD pociągnęła jeszcze
jeden rok. Jak powszechnie wiadomo świat D1 odchodzi w zapomnienie i nie
ma możliwości, żeby utrzymać go przy życiu. Za chwilę po prostu nie
będzie o czym pisać. Nie wykorzystaliśmy możliwości przejścia w świat D3
- zabrakło czasu, motywacji, pomysłu. Ludzie, którzy teraz redagują
Kronikę mają też swoje życie i nie dają rady poświęcać tyle czasu DD.
Oczywiście, jeśli znajdą się chętni, żeby spróbować coś zrobić z Kroniką
DiabloDay, to jestem gotowy rozmawiać.
Decimius - Jak sądzisz, co zaważyło na tak dużym sukcesie DD?
Skinbark - Patrząc z dzisiejszej perspektywy działaliśmy jak gazeta,
może nawet lekko brukowa. Tropiliśmy sensacje, wyciągaliśmy jakieś
tajemnice wewnątrzklanowe na światło dzienne, szukaliśmy
kontrowersyjnych wypowiedzi. To wszystko przyciąga ludzką ciekawość.
Później zaczęliśmy informować o tym, co dzieje się na całej polskiej
scenie D1, więc każdemu wygodnie było zajrzeć na DD, niż biegać po
stronach klanowych. No i nie mieliśmy wtedy żadnej konkurencji :D
Decimius - Jak zmienił się krajobraz
sceny Diablo 1 po wejściu D2?
Skinbark - Trudno mi coś powiedzieć na ten temat, bo moje pojawienie się
na BN-ie miało miejsce pół roku po premierze Diablo 2, więc zastałem
retail już w jakiejś części ukształtowany przez obie odsłony gry.
Większość tych, którzy pozostali przy D1 deklarowała wierność pierwszej
części, ale wiadomo, że sporo graczy "uciekało" w D2. Niektóre klany
powoływały do życia grupy Diablo 2 i działały na dwóch frontach.
Oczywiście cały czas te światy mieszały się ze sobą patrząc pod kątem
graczy - na kanale zawsze pojawiali się gracze ze znaczkiem D2 przy
nicku.
Decimius - W połowie 2012 roku
pojawiło się Diablo III. Pojawiłeś się w tej krainie?
Skinbark - Do samego końca wahałem się, czy kupić, czy jednak odpuścić.
W końcu nie wytrzymałem i w dniu premiery udało mi się znaleźć chyba
ostatnią kopię w mieście w jednym z EMPIK-ów. Wcześniej pogrywałem w
betę, więc wiedziałem czego się spodziewać. Jeśli chodzi o samą grę, to
powiem, że jestem lekko rozczarowany. Chyba spodziewałem się czegoś
innego. Blizzard gdzieś zgubił ten klimat i powstała po prostu gra
hack'n slash, w której przesz do przodu i kładziesz pokotem masy mobów.
Znacznie bardziej do gustu przypadło mi Torchlight 2, ale w nią grałem
dopiero kilka poziomów, więc przed ostateczną opinią jeszcze się
wstrzymam. Oczywiście w Diablo III pogrywam od czasu do czasu i można
mnie spotkać na BN-ie, ale nie przesiaduję tam godzinami. Całego czasu
gry mam ok. 100 godzin, więc nie jest to jakiś powalający wynik. Być
może mój odbiór D3 jest taki, a nie inny, bo nie jestem zaangażowany w
sam BN. Nie utrzymuję kontaktu z innymi graczami, z wyjątkiem paru
znajomych, więc ta gra, to dla mnie po prostu
single player. No i stary już jestem, więc granie nie sprawia mi takiej
samej przyjemności, jak kilkanaście lat temu :D
Decimius - Czy dziś jeszcze
zaglądasz na jakieś strony poświęcone tematyce Diablo?
Skinbark - Sporadycznie. Czasami wpadnę na DD, na
Diablo1.pl, ale z
reguły błądzę w zupełnie innych rejonach globalnej sieci.
Decimius - A zaglądasz czasem na retail Diablo Pol-1?
Skinbark - Rok temu nawet grałem z synem kilka poziomów, ale ostatnio
prawie wcale. Nawet nie mam Diablo 1 zainstalowanego na żadnym z
komputerów. Pojawiłem się przy okazji Dnia POL-1 i to wszystko.
Decimius - Dzięki serdeczne za
wywiad i poświęcony czas!
Skinbark - Uff... Musiałem otwierać mocno zardzewiałe drzwi w
katakumbach mojej pamięci. Niestety niektóre nie dały się choćby
uchylić. Dzięki za chęć wywiadu z takim piernikiem, jak Skinbark. Może
nie byłem zbyt atrakcyjnym rozmówcą, ale przynajmniej się starałem.
Pozdrawiam wszystkich, którzy działali wtedy ze mną w Kronice DiabloDay,
wszystkich z ówczesnego POL-1 no i tych, z którymi nie miałem zaszczytu
się spotkać. Szczególne pozdrowienia dla Magika, edward_poland (jak to
odmienić?), Skrzetuskiego i mojego braciszka Sarlacka. Pamiętajcie, że
cały czas jestem obecny w sieci pod tym samym numerem GG, co 12 lat temu
no i od czasu do czasu pojawiam się w świecie Diablo 3 i SC2 oczywiście
jako Skinbark. Do zobaczenia!
|